OPOWIEDZI

Pomożemy

Język polski

Matematyka

Język angielski

Modern design

Duis ut ultricies nisi. Nulla risus odio, dictum vitae purus malesuada, cursus convallis justo. Sed a mi massa dolor.

Retina ready

Vivamus quis tempor purus, a eleifend purus. Ut sodales vel tellus vel vulputate. Fusce rhoncus semper magna.

Fast support

Suspendisse convallis sem eu ligula porta gravida. Suspendisse potenti. Lorem ipsum dolor sit amet, duis omis unde elit.

0
Liczba zadań
0
design award
0
facebook like
0
current projects
  • MATEMATYKA

    Podręczniki
    • Matematyka z plusem 7
    Zeszyty ćwiczeń
    •  Matematyka z kluczem 4
    • Matematyka z plusem 7 
    • Matematyka z kluczem 7 
     





  • Akademia pana Kleksa- streszczenie szczegółowe


    Adaś Niezgódka, zanim trafił do Akademii pana Kleksa, był życiowym nieudacznikiem. Zawsze spóźniał się do szkoły, tłukł naczynia, marudził przy jedzeniu, no i oczywiście nigdy nie zdążył odrobić lekcji. Teraz Adaś ma 12 lat, od pół roku jest uczniem pana Kleksa, i to właśnie on opowiada historię o tej najlepszej pod słońcem szkole.

    „Ta oraz inne bajki”

    W 1 rozdziale czytamy o szkole. Akademia mieści się przy końcu ulicy Czekoladowej, zajmuje duży trzypiętrowy gmach, zbudowany z kolorowych cegiełek. Na najwyższym piętrze pan Kleks przechowuje swoje sekrety. Nikt nie może tam wejść, ponieważ schody kończą się na drugim piętrze. Sam profesor dostaje się tam przez komin. Drugie piętro zamieszkuje pan Kleks wraz ze szpakiem Mateuszem. Sale szkolne mieszczą się na parterze, natomiast sypialnie chłopców oraz jadalnia znajdują się na pierwszym piętrze. Wokół budynku Akademii rozciąga się olbrzymi park, pełen zakamarków. To wszystko otoczone jest niezwykłym murem - od strony ulicy, co prawda, wygląda on zupełnie zwyczajnie, ale jego pozostałe trzy części mają cały szereg furtek. Furtki te prowadzą do sąsiednich bajek. Nikt właściwie nie wie, ile ich jest, ale na pewno z Akademii można dojść do każdej bajki, jaka tylko została wymyślona. Furtki mają tabliczki z nazwami poszczególnych bajek i są zamknięte na srebrne kłódki. Wszystkie klucze ma pan Kleks, trzyma je w specjalnej szkatule i tylko on wie, który klucz do którego zamka pasuje. Uczniowie pana Kleksa często są posyłani do sąsiednich bajek po różne sprawunki.
    Adaś jest w szkole zbyt krótko, jeszcze niewiele umie i nie dostał żadnego piega, ale kiedyś udało mu się pozbierać piegi zgubione przez pana Kleksa i nakarmił nimi Mateusza. Szpak z zasady nie jest rozmowny, lecz zdarzają się dni, kiedy milknie i z nikim nie chce rozmawiać. Wtedy pan Kleks częstuje go piegami i wszystko wraca do normy. Piegi są bowiem ulubionym przysmakiem ptaka. Tak więc Adaś, nakarmiwszy Mateusza takimi smakołykami, zyskał w nim przyjaciela i usłyszał niezwykłą historię jego życia.

    „Niezwykła opowieść Mateusza”

    Czytamy tu historię Mateusza, który właściwie nie jest szpakiem, lecz księciem. Urodził się jako jedyny syn i następca potężnego króla. Młody książę od najmłodszych lat odznaczał się zamiłowaniem do konnej jazdy i polowania. Posiadał własną stajnię, a w niej ponad sto dwadzieścia wierzchowców. W osobistej zbrojowni księcia zgromadzono strzelby specjalnie dostosowane do jego wzrostu.
    Siedmioletni królewicz rozpoczął naukę u największych mędrców w państwie. Był zdolny, ale jego uwagę rozpraszały myśli o koniach i niczego nie mógł się nauczyć. Z tego powodu król, po konsultacji z lekarzami, zabronił mu dosiadać konia. Zakaz ten miał obowiązywać do dnia, w którym następca skończy czternaście lat. Z żalu chłopiec posmutniał. Nocami przez sen zdarzało mu się wykrzykiwać imiona swych ulubionych rumaków. Pewnej nocy obudziło go rżenie. Okazało się, że pod oknem stoi jego wierzchowiec - Ali Baba. Uradowany książę, zapominając o zakazach ojca, wyskoczył przez okno, dosiadł konia i pomknął w kierunku lasu. Upojony jazdą przy pełni księżyca, nawet nie zauważył niepokoju Ali Baby. Niepokój ów był uzasadniony, ponieważ na leśnej drodze stał ogromny wilk. Kiedy próby odstraszenia go nie dały rezultatu - książę strzelił. Potem zsiadł z konia, aby obejrzeć ofiarę. Wtedy wilk resztkami sił wbił kły w nogę chłopca. Przestraszony książę prędko wrócił do pałacu, nikt nie zauważył jego nieobecności. Toteż gdy nazajutrz okazało się, że rana krwawi, nie wiedziano, co jest tego powodem.
    Skaleczenie, choć małe, było bardzo groźne i żaden lekarz nie potrafił zatamować uchodzącej krwi. Na dwór przybyło wielu medyków, liczących na nagrodę wyznaczoną przez króla. Ich leki były jednak nieskuteczne. A mały książę słabł coraz bardziej. Kiedy już stracono nadzieję na uratowanie następcy, niespodziewanie zjawił się chiński mędrzec. Doktor Paj-Chi-Wo swoim oddechem uleczył chłopca. Potem, w osobistej rozmowie z księciem, powiedział, że wie o okolicznościach powstania rany. Wie również, że zabity wilk był królem wilków i to w dodatku pierwszym królem, który zginął z ręki człowieka. Mędrzec ostrzegł księcia przed zemstą, której z całą pewnością można się było spodziewać, bo wilki zawsze mszczą się okrutnie. Aby ochronić chłopca na przyszłość, doktor ofiarował mu czapkę bogdychanów - własność ostatniego cesarza chińskiego. W razie niebezpieczeństwa za jej pomocą książę może zmienić się, w co tylko zechce. Po przygodzie w lesie książę stracił zainteresowanie jazdą konną. Uczył się i podróżował. Ale przez cały czas groźba zemsty wilków nie dawała mu spokoju.
    Kilka lat później w państwie zaczęły dziać się straszne rzeczy. Wilki pustoszyły kraj. Porywały ludzi i zwierzęta. Broniono się, rozkładając truciznę i pułapki, lecz to wszystko nie wystarczyło. Wilków było coraz więcej. W państwie zapanował głód, ludzie byli zrozpaczeni. Aż nadszedł dzień, w którym zaatakowana została stolica. Książę miał wtedy 14 lat i razem z innymi próbował bronić pałacu. Nie udało się, wszyscy zginęli. Chłopiec ocalał tylko dlatego, że został przywalony połamanymi sprzętami. Gdy się ocknął, natychmiast włożył czapkę doktora Paj-Chi-Wo i zamienił się w ptaka. Był tylko jeden problem: przy czapce nie było guzika. Zresztą nie odnalazł się on do tej pory i dlatego książę wciąż jest szpakiem.
    Książę widział zagładę swego królestwa, ale nic na to nie mógł poradzić. Poleciał do swoich czterech sióstr, z których każda była królową. One jednak nie zrozumiały jego mowy i potraktowały go jak zwykłego szpaka. Potem zamknięto go w klatce i przekazywano sobie z rąk do rąk, aż w końcu, na targu w Salamance, kupił go cudzoziemski uczony - Ambroży Kleks.

    „Osobliwości pana Kleksa”

    Adaś tak bardzo przejął się historią Mateusza, że zaczął zbierać guziki. Miał z tego powodu wiele przykrości, ponieważ czasem odcinał je od cudzych ubrań. W ten sposób zgromadził pokaźną kolekcję, w której każdy guzik był inny. Niestety, w żadnym z nich Mateusz nie rozpoznał tego właściwego.
    Zastanawiające, dlaczego pan Kleks dotychczas nie zajął się tą sprawą. Przecież on potrafi wszystko: „Może z całą dokładnością określić, co kto o której godzinie myślał, może usiąść na krześle, które powinno być, ale którego wcale nie ma, może unosić się w powietrzu, jak gdyby był balonem, może z małych przedmiotów robić duże i odwrotnie, umie z kolorowych szkiełek przyrządzić rozmaite potrawy, potrafi płomyk świecy zdjąć i przechować go w kieszonce od kamizelki przez kilka dni”.
    Ta wszechwiedza pana Kleksa sprawia, że trzeba bardzo uważać na to, o czym się przy nim myśli. Pewnego razu Adaś wyobrażał sobie, jak bardzo stary jest pan Kleks i ogromnie się zmieszał, gdy usłyszał: „Pomyślałeś sobie teraz, że mam pewno ze sto lat, prawda? A tymczasem jestem o dwadzieścia lat młodszy od ciebie”. Adaś zaczął się wtedy zastanawiać, jak to możliwe, by pan Kleks był od niego młodszy.
    Sprawę wyjaśnił Mateusz. Otóż codziennie o północy pan Kleks zmniejsza się i traci włosy oraz brodę. Potem, kiedy jest już mały jak niemowlę, kładzie się do miniaturowego łóżeczka stojącego na parapecie okna. Następnego dnia o świcie, za pomocą powiększającej pompki, doprowadza się do normalnej wielkości, łyka kilka pigułek na porost włosów i w ten sposób odzyskuje zwykłą postać.
    Zazwyczaj pan Kleks jest średniego wzrostu. Na głowie ma czuprynę mieniącą się wszystkimi barwami tęczy. Czarna broda i pomarańczowe wąsy ozdabiają twarz. Duży nos, w zależności od pory roku, jest przekrzywiony w lewo lub w prawo. Na nosie umieszczone są binokle przypominające mały rower. Oczy są bardzo ruchliwe i dzięki temu pan Kleks widzi różne rzeczy w bardzo odległych miejscach. Po prostu umie „wysyłać oko na oględziny”. W ten sposób może odszukać zaginione przedmioty, pomóc w naprawie zepsutego tramwaju albo sprawdzić, co znajduje się na Księżycu.
    Profesor ubiera się w szerokie spodnie, długi surdut koloru czekoladowego lub bordowego, żółtą kamizelkę, koszulę ze sztywnym wysokim kołnierzykiem oraz aksamitną kokardę. Osobliwością tego stroju są kieszenie. Jest ich bardzo dużo. Pan Kleks przechowuje tam przeróżne rzeczy, na przykład tabakierkę z zapasowymi piegami, pigułki na porost włosów, flaszkę z zielonym płynem, płomyki świec, kolorowe szkiełka i powiększającą pompkę. Kieszenie te są właściwie bez dna, można tam schować wszystko i nigdy nie są wypchane.
    Mimo niezwykłych właściwości, powiększająca pompka wygląda jak normalna oliwiarka, ale gdy przyłoży się ją do jakiegoś przedmiotu i naciśnie jej denko, to przedmiot ten zaczyna rosnąć. Pompka ma jeszcze jedną ważną cechę: powiększa tylko te rzeczy, które są naprawdę potrzebne. A więc za jej pomocą można rozmnożyć pieczeń na obiad, ale nie da się nic zrobić z deserem.
    W Akademii nie można się obejść bez zielonego płynu. W czasie snu bowiem pan Kleks wszystko zapomina i dlatego każdego ranka musi pić ten płyn, aby odzyskać pamięć.
    Profesor nigdy nie schodzi normalnie po schodach, tylko zjeżdża po poręczy. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że pan Kleks potrafi również wyjeżdżać po poręczy w górę. Nabiera powietrza, staje się lekki jak piórko i już może się unosić. Uczniowie na wzór mistrza też próbują, ale jedynie Adasiowi się to udało... i odbył niesamowitą podróż.

    „Moja Wielka Przygoda”

    Początkowo wznoszenie się w górę sprawiało chłopcu przyjemność, ale po chwili zorientował się, że nie potrafi sterować swoim lotem i bardzo się przestraszył. Patrzył z góry na ludzi, którzy wychodzili go oglądać, i widział, że coraz bardziej oddala się od Ziemi. Zapadła noc, a Adaś usnął. Obudził go mocny wstrząs. Okazało się, że upadł na jakąś obcą planetę.
    Był to psi raj. Znajduje się on w połowie drogi do ludzkiego raju i trafiają tam psy w nagrodę za wierną służbę na Ziemi. Wizyta Adasia nie była tam niczym niezwykłym, ponieważ niejeden człowiek w drodze do swego raju odwiedza psi raj. Przewodnikiem Adasia po tej krainie był jego ulubiony mops, Reks, który kilka miesięcy wcześniej wpadł pod tramwaj.
    Psi raj wygląda pięknie. Planeta zbudowana jest z niebieskiego szkła, psie domki są kolorowe i zadbane, przed każdym z nich leżą albo bawią się szczenięta. We wszystkich ogródkach rosną drzewa kiełbasiane. Z kranów, zamiast wody, płynie mleko o smaku lodów śmietankowych. Na ulicy Biszkoptowej leżą stosy biszkoptów maczanych w miodzie i każdy może zjeść dowolną ich ilość. Na głównym placu znajduje się czekoladowy pomnik doktora Dolittle. Pomnik jest codziennie zjadany i odbudowywany na nowo. I właśnie w ten sposób mierzy się tam czas.
    Razem z Reksem Adaś zwiedził jeszcze wiele ciekawych miejsc: psi cyrk, psie kino, ulicę Baniek Mydlanych, Zaułek Dowcipny, Teatr Trzech Pudli, hodowlę kiszek kaszanych i pasztetowych. Wśród tych osobliwości najbardziej niezwykły widok przedstawiała ulica Dręczycieli. Po obu jej stronach, na kamiennych postumentach, stoją chłopcy w różnym wieku. Każdy z nich kolejno wyznaje psim głosem swoje winy i krzywdy, jakie wyrządził zwierzętom. Chłopcy dostają się do psiego raju w czasie snu i rano myślą, że wszystko im się przyśniło, ale i tak po jednorazowym pobycie na ulicy Dręczycieli żaden z nich już nie znęca się nad czworonogami.
    Po dwunastu dniach pobytu w tej krainie Adaś zaczął się nudzić, miał dość słodyczy i serdelków. Zatęsknił za Akademią pana Kleksa i za zwykłym ziemskim jedzeniem: krupnikiem (którego wcześniej nie znosił) i chlebem. Z przerażeniem myślał, co się stanie, jeżeli nie będzie mógł wrócić na Ziemię. Ale i tym razem przyszedł mu z pomocą pan Kleks, który wysłał Mateusza z listem. Było tam napisane, w jaki sposób oddychać, by móc kierować swoim lotem.
    Adaś serdecznie podziękował psom za gościnę i szczęśliwie wrócił na Ziemię. Jednocześnie obiecał profesorowi, że już nigdy nie będzie latał.

    „Nauka w Akademii”

    Na początku rozdziału czytamy, że Pan Kleks do swojej Akademii przyjmuje tylko chłopców, których imiona zaczynają się na literę A. Sam ma na imię Ambroży i uważa, że uczenie się innych imion to zaśmiecanie sobie pamięci. Obecnie w Akademii jest 24 chłopców.
    Ich dzień rozpoczyna się o piątej rano. Wtedy to Mateusz otwiera tak zwane śluzy, czyli otwory w suficie i na nosy chłopców kapie zimna woda. Wstają oni chętnie i szybko, ponieważ są ciekawi, czego tym razem będzie ich uczył pan Kleks. Sypialnia chłopców jest wyjątkowo obszerna. Każdy ma swój prysznic. Mycie jest tym przyjemniejsze, że z pryszniców tryska woda sodowa z sokiem, przy czym na każdy dzień tygodnia przypada inny rodzaj soku. Szkolne mundurki chłopców składają się z granatowych koszul, białych spodni i białych trzewików. Ci, którzy nie przykładają się do lekcji lub coś zbroją, za karę noszą żółty krawat w zielone grochy.
    O wpół do szóstej chłopcy schodzą do jadalni na śniadanie. Każdy z nich ma swoje stałe miejsce przy dużym, okrągłym stole. Podczas śniadania i kolacji pan Kleks jest nieobecny, natomiast w czasie obiadu unosi się nad stołem i polewa potrawy rozmaitymi sosami. Każdy sos ma inną właściwość, na przykład biały wzmacnia zęby, żółty reguluje oddech, szary oczyszcza krew, a zielony usuwa łupież. W czasie wszystkich posiłków Mateusz siedzi na krawędzi wazonu i czuwa nad tym, by chłopcy wszystko zjedli.
    Punktualnie o szóstej w gabinecie pana Kleksa odbywa się poranny apel. Wszyscy chłopcy przynoszą wtedy senne lusterka i oddają je profesorowi. W ciągu nocy lusterka te stoją obok łóżek i odbijają się w nich sny chłopców. Rano pan Kleks za pomocą sennego kwasu zbiera z nich wszystkie przyśnione historie. Najbardziej niezwykłe sny pan Kleks zapisuje w specjalnym senniku Akademii.
    Lekcje rozpoczynają się o siódmej rano. Chłopcy uczą się bardzo chętnie, bo pan Kleks zawsze potrafi wymyślić coś ciekawego, aby urozmaicić naukę. W czasie lekcji kleksografii uczniowie robią na kartce kleksy, potem składają kartkę i w ten sposób kleksy rozmazują się, przybierając kształty postaci, zwierząt, figur. Powstają nawet całe obrazki, do których pan Kleks dopisuje odpowiednie historyjki. W Akademii można także nauczyć się przędzenia liter. Litery drukowane w książkach posplatane są w najrozmaitszy sposób - dlatego właśnie mogą coś znaczyć. Ale pan Kleks wymyślił, 1abardziej liczy się umiejętność rozmowy z chorymi. Pan Kleks nie tylko zna leki, ale także umie pocieszyć tych dziwnych pacjentów. Sprzęty bardzo kochają swego dobroczyńcę i potrafią okazać mu swą wdzięczność.
    W tej niezwykłej szkole oryginalnie odbywa się także nauka geografii. Chłopcy wychodzą na boisko i rozgrywają mecz. Kopią dużą piłkę, zrobioną z globusa, wykrzykując jednocześnie nazwy miast, rzek lub gór, w które trafił czubek buta. Jest to niezwykle skuteczny sposób uczenia się.

    „Kuchnia pana Kleksa”

    Wszystkie zajęcia gospodarskie w Akademii chłopcy wykonują sami. Każdy z nich pełni jakąś określoną funkcję, na przykład podaje do stołu albo otwiera i zamyka bramę, albo zajmuje się garderobą i bielizną, albo uprząta boisko, albo wydziela soki do mycia i sosy do obiadu itd. Pan Kleks natomiast niepodzielnie króluje w kuchni. Do pewnego czasu uczniowie nie mieli tam nawet wstępu, ale niedawno Adaś został wyznaczony na pomocnika.
    W kuchni znajduje się wiele puszek wypełnionych kolorowymi szkiełkami albo jadalną farbą. Z tych właśnie elementów pan Kleks przygotowuje różne dania. Jest tam też mnóstwo różnych pędzelków do malowania potraw, a także słój wypełniony płomykami świec. Gdy trzeba coś ugotować, profesor bierze taki płomyk, dorzuca do potrawy i jedzenie już gotowe. Potrawy pana Kleksa smakują wyśmienicie.
    Asystując w kuchni, Adaś dowiedział się wielu interesujących rzeczy. Okazało się, iż pan Kleks jest uczniem doktora Paj-Chi-Wo i od niego nauczył się przyrządzać jadalne farby, które stanowią esencję różnych smaków. Chiński mędrzec przekazał mu również wiedzę o ukrytym znaczeniu ludzkich imion. Z tego powodu pan Kleks przyjmuje do Akademii chłopców o imionach zaczynających się na literę A. Ludzie, którzy noszą takie imiona, są zdolni i pracowici. Swego szpaka nazwał Mateuszem, bo imię to oznacza wszelką pomyślność. Od doktora Paj-Chi-Wo profesor nauczył się wszystkiego, co teraz umie.
    Park wokół Akademii jest ogromny i tajemniczy, są tam takie zakątki, gdzie jeszcze nikt nie dotarł. Kiedyś pan Kleks zaproponował uczniom zabawę w szukanie skarbów. Adaś z Arturem udali się do najbardziej dzikiej części parku. Z trudem przedzierali się przez chaszcze, aż w końcu znaleźli drzewo z dużą dziuplą. Zaintrygowani weszli do środka. Długo szli w dół krętymi schodami, potem weszli w poplątane korytarze, aż w końcu dotarli do oświetlonej sali. Znajdowały się tam trzy skrzynie. W pierwszej była Królewna Żabka, która poprosiła, by zostawili ją w spokoju, a w zamian za to będą mogli wziąć sobie skarby z pozostałych skrzyń. Jakież było ich rozczarowanie, kiedy okazało się, że skarby, o których mówiła Królewna Żabka, to tylko złoty kluczyk i gwizdek.
    Wieczorem wszyscy poszukiwacze skarbów spotkali się i pokazywali swoje zdobycze. Stało się wtedy jasne, że gwizdek i kluczyk są cenniejsze niż drogie kamienie, złoto, pieniądze. Ich wyjątkowość polega na tym, iż kluczyk pasuje do każdego zamka, a gwizdek umożliwia przenoszenie się w różne miejsca, zgodnie z życzeniem. Według pana Kleksa Adaś i Artur spisali się najlepiej ze wszystkich, dlatego zostali wyróżnieni kolorowymi piegami.

    „Fabryka dziur i dziurek”

    Pewnego popołudnia pan Kleks zabrał swoich uczniów do fabryki dziur i dziurek. Znajduje się ona na drugim końcu miasta i trzeba tam jechać tramwajem. Chłopcy wsiedli do pojazdu i wtedy okazało się, że jest on za mały. Żeby wszyscy mogli jechać wygodnie, pan Kleks wydłużył go za pomocą powiększającej pompki. Początkowo droga wiodła przez miasto, potem, po przejechaniu samogrającego mostu, uczniowie dotarli do malowniczego miasteczka. Mieszkali tam robotnicy z fabryki. Od końcowego przystanku tramwajowego do hal produkcyjnych prowadziły ruchome chodniki.
    Pana Kleksa i jego uczniów powitał inżynier Kopeć. Był on chudy i wysoki. Przez cały czas skubał swą długą brodę, a ręce i nogi zaplatał tak, że wyglądały jak warkoczyki. Inżynier przyznał się, że aby nie wyjść z wprawy w tym zawijaniu kończyn, od czasu do czasu pracuje w cyrku jako linoskoczek.
    Fabryka składa się z dwunastu dużych budynków o przezroczystych murach i oszklonych dachach. Każda z hal ma swoje przeznaczenie. W jednej wyrabia się mniejsze dziurki: do nosa, uszu, a także dziurki od kluczy. W drugiej wyrabiane są dziury na łokciach, w trzeciej - dziury w moście itd. W największej i najwyższej hali produkuje się dziury w niebie. Gotowy towar za pomocą wagoników odsyła się z hal produkcyjnych do kontroli. Dziurki źle wypolerowane, uszkodzone, wygięte odrzuca się do kotłów i ponownie przetapia. Najlepszy towar trafia do ostatniej hali, w której mieści się pakownia. Tam waży się je i umieszcza w specjalnych skrzynkach.
    Uczniowie, zmęczeni wycieczką, późnym wieczorem dotarli do Akademii. A tam czekała ich przykra niespodzianka: nalot much. Owadów było tak dużo, że zrobiło się ciemno, bo zasłoniły światła lamp. Nie pomagało odpędzanie ich rękami i chusteczkami. Muchy atakowały zaciekle i wciąż ich przybywało. Do walki z intruzami pan Kleks sprowadził pająka krzyżaka. Powiększył go i powiesił na suficie. Ale i to na nic się nie zdało, bo pająk, nasyciwszy się muchami ze swej ogromnej pajęczyny, zaczął się zmniejszać, a z nim i jego sieć. Muchy zemściły się na nim za śmierć swoich towarzyszek i rozszarpały go.
    Kiedy sprawa przybrała taki obrót, pan Kleks wymyślił nową muchołapkę. Rozmieszał wodę z mydłem, dodał do niej kleju i zaczął puszczać bańki. Metoda okazała się bardzo skuteczna. Przyklejone do baniek muchy opadały na podłogę. Wymieciono muchołapki i wywieziono trzema ciężarówkami przysłanymi przez Zakład Oczyszczania Miasta.
    Tego wieczoru pan Kleks miał bardzo nieprzyjemną rozmowę z golarzem Filipem. Stał się przez to smutny i zamyślony, aż w końcu kazał wstawić do sypialni chłopców dwa dodatkowe łóżka i powiedział, że w najbliższych dniach mogą się spodziewać nowych kolegów.

    „Sen o siedmiu szklankach”

    Od czasu kłótni z Filipem pan Kleks stracił humor, przygarbił się, chodził zamyślony, przez roztargnienie malował potrawy na zupełnie nieodpowiednie kolory. Doszło do tego, że jego ogromne kieszenie zaczęły się zrastać i coraz trudniej było tam coś znaleźć. Wszystkie swoje kłopoty utrzymywał w tajemnicy, jedynie Adaś trochę o nich wiedział. Najdziwniejsze było to, że człowiek tak mądry jak pan Kleks nie potrafił poradzić sobie z Filipem.
    Pewnej niedzieli pan Kleks musiał wybrać całą wodę ze stawu, aby ugasić płomyki świec, które nagle zaczęły go parzyć w kieszeniach. Osuszenie stawu było fatalne dla mieszkających tam zwierząt. Adaś pierwszy zauważył, co się stało. Zobaczył pochód raków i żab, które pod przewodnictwem Królewny Żabki odchodziły w poszukiwaniu innej wody. Na wysuszonym dnie zostały tylko ryby. Żabka poprosiła Adasia o ofiarowany mu kiedyś cudowny złoty kluczyk. W zamian dała mu maleńką żabkę Podajłapkę. Szukając pomocy, Adaś pobiegł po pana Kleksa i znalazł go w szpitalu chorych sprzętów, małego jak Tomcio Paluch i wiszącego na zegarze. Zobaczywszy chłopca profesor zirytował się, ale po chwili był już spokojny i wrócił do normalnej postaci. Zmartwiły go skutki osuszenia stawu i zaczął organizować pomoc dla ryb, które w efekcie zostały przeniesione do „Bajki o Rybaku i Rybaczce” i wpuszczone do wody.
    Tego dnia zdarzyły się jeszcze dwa ważne wypadki: z Księżyca powróciło oko pana Kleksa oraz wszyscy koledzy dowiedzieli się o śnie Adasia.
    Adasiowi śniło się, że pan Kleks zabrał ich na wycieczkę do Chin. Ich środkiem lokomocji był dziwny pociąg, składający się z szeregu pudełek po zapałkach, który zamiast lokomotywy miał czajnik. Wszyscy usadowili się już w pojeździe, gdy nagle nadciągnęła chmura, zerwał się wiatr i rozpętała burza. Wtedy Adaś wziął z kuchni siedem szklanek, przystawił do dachu drabinę, wyszedł na górę i zaczął zbierać z chmury deszcz, śnieg, grad, grzmoty, błyskawice i wiatr. Każdy z tych żywiołów wkładał do osobnej szklanki, ale jedna została pusta. W tym czasie, kiedy Adaś zbierał chmury, wszyscy chłopcy pozamieniali się w widelce. Został jedynie pan Kleks, który zaczął tracić zmysły z gorąca. Okazało się, że nie tak łatwo żyć bez chmur w gorących promieniach słońca. Wtedy Adaś po kolei wylewał na niego ze szklanek deszcz i śnieg. Wyrzucony śnieg pokrył cały park i, aby go zdmuchnąć, Adaś wypuścił ze szklanki wiatr. I wtedy dopiero zrobiło się naprawdę zimno. Chłopiec wylał wrzątek z czajnika i ociepliło się. Pod wpływem ciepła głowa pana Kleksa zakwitła. Przyleciały zwabione kwiatami osy i użądliły go. Adaś próbował mu ulżyć, nacierając go gradem. W pewnej chwili pan Kleks zdjął głowę z karku i rzucił ją tak, że potoczyła się w pokrzywy. By ją odnaleźć, Adaś oświetlił krzaki błyskawicą. Po odzyskaniu głowy pan Kleks zjadł grzmot i pękł, a właściwie rozpadł się na mnóstwo małych Kleksików. Adaś wziął jednego z nich do siódmej szklanki i schował w kuchni. Musiał jej bronić przed widelcami, które chciały dostać się do małego pana Kleksa.

    „Anatol i Alojzy”

    Już wszyscy chłopcy zauważyli, że w Akademii dzieje się coś niedobrego. Pan Kleks posmutniał, stał się małomówny, zmniejszał się i nie miał już tylu wspaniałych pomysłów.
    Pewnej deszczowej nocy stało się to, czego profesor tak bardzo się obawiał: Filip przyprowadził dwóch chłopców. Było już po północy i wszyscy spali, kiedy zaczęto dobijać się do bramy wejściowej. Adaś z kolegą otworzyli drzwi i wpuścili golarza i jego synów - Anatola i Alojzego. Nigdzie nie można było znaleźć pana Kleksa, a drzwi sypialni były zamknięte na klucz. Wtedy Adaś sam zaczął robić gościom kolację i, ku swemu przerażeniu, znalazł profesora śpiącego w szklance. Pan Kleks, zdenerwowany zaistniałą sytuacją, szybko wrócił do normalnej postaci, ale nie chciał zobaczyć się z przybyszami.
    Rano okazało się, że starszy brat, Anatol, jest rzeczywiście chłopcem, ale młodszy, Alojzy, to lalka, z wyglądu przypominająca człowieka. Filip żądał, aby profesor nauczył kukłę czuć, myśleć i mówić. Akademia przeznaczona była dla zwykłych chłopców, ale pan Kleks nie chciał wyrzucać potajemnie przemyconego Alojzego i musiał zaakceptować jego obecność.
    W ciągu kilku dni Alojzy nauczył się samodzielnie chodzić, mówić, jeść, myć i ubierać. W końcu stał się tak podobny do chłopców, że nikt nie rozpoznałby w nim lalki. Szybko stało się też jasne, że pomimo niezwykłej inteligencji Alojzy jest niedobrym, złośliwym chłopcem.

    „Historia o księżycowych ludziach”

    Nadszedł w końcu uroczysty dzień, w którym pan Kleks miał opowiedzieć, co jego oko widziało na Księżycu.
    Przed przybyciem gości Alojzy gdzieś zniknął, ale nikt o to nie dbał, bo panowało ogromne zamieszanie. Pan Kleks witał gości przy wejściu, a wszyscy, nawet najwspanialsi królowie, okazywali profesorowi szacunek, zaproszenie przez niego uważali za zaszczyt. Uczniowie mieli za zadanie zajmować się gośćmi i częstować ich wykwintnym jedzeniem przygotowanym przez pana Kleksa.
    Gdy wszystkie miejsca zostały zajęte, pan Kleks rozpoczął swoją opowieść. Powierzchnia księżyca pokryta jest górami z miedzi, srebra i żelaza. Góry poprzecinane są długimi korytarzami, od których prowadzi niezliczona ilość drzwi do leżących wzdłuż korytarzy pieczar. Tam mieszkają księżycowi ludzie, którzy nazywają się Lunnami. Na powierzchni księżyca panuje nieustający mróz, dlatego Lunnowie nigdy nie opuszczają wnętrza gór. Snują się po korytarzach, wędrują z piętra na piętro, drążą dalsze korytarze, ale nigdy nie wychodzą. Lunnowie nie mają ani ciała, ani kości. Utworzeni są z mglistej substancji podobnej do obłoków i mogą nadawać sobie rozmaite kształty. Wszyscy oni mają szklane naczynia, w których spędzają czas wolny. Każde z tych naczyń ma inny kształt i dlatego Lunnowie mogą się nawzajem odróżniać. Nie mają światła, bo w razie potrzeby sami promieniują. Żywią się zielonymi kulkami z miedzi. Ich mowa brzmi jak uderzenia srebrnych dzwoneczków. Na Wielkiej Srebrnej Górze mieszka władca Lunnów - potężny i groźny król Niesfor. Tylko on osiągnął taką doskonałość, że utracił przezroczystość i ukształtował swoje ciało na podobieństwo ciała ludzkiego. Ma ręce i nogi, brak mu jeszcze twarzy, dlatego jego głowa ma formę gładkiej kuli.
    Opowiadanie o Niesforze zostało przerwane wtargnięciem Alojzego. Był rozgniewany, że wszystko odbywa się bez niego. On sam poprzedniego dnia usnął w parku i dopiero teraz się obudził. Potłukł szyby, zniszczył potrawy pana Kleksa i wypędził wszystkich gości.
    Mimo że Alojzy odgrażał się, iż zniszczy całą Akademię, profesor nie ukarał go i zupełnie zignorował jego wybryki.

    „Sekrety pana Kleksa”

    Uczniowie zrozumieli, że koniec Akademii jest już bliski. Pan Kleks z każdym dniem stawał się coraz mniejszy. Zapominał łykać tabletki na porost włosów i prawie zupełnie wyłysiał. Wprawiało go to w stan zdenerwowania i zamyślał się w najmniej odpowiednich chwilach.
    Im bardziej profesor malał, tym bardziej zuchwały stawał się Alojzy. Nie przychodził na wykłady, na sennych lusterkach malował karykatury pana Kleksa, bez pozwolenia wchodził do kuchni, wszystkim kolegom nieustannie dokuczał. Chłopcy nienawidzili go, ale profesor pozwalał mu na wszystko i wyglądało to tak, jakby się go bał.
    W miarę jak profesor malał, zmniejszała się również cała Akademia, skurczyły się meble, park, który wcześniej był tak rozległy, przerzedził się, a z potężnych dębów zrobiły się małe drzewka. Wszystko to działo się stopniowo, ale już po miesiącu zmiany były widoczne.
    W Wigilię pan Kleks zebrał swoich uczniów i powiedział im, że bajka o Akademii zbliża się do końca. Po kolacji wigilijnej, którą profesor jadł wspólnie z nimi, zostały rozdane prezenty. Alojzego nie było wśród chłopców. Wbrew wszelkim zakazom dostał się on do sekretów pana Kleksa i wyniósł stamtąd szkatułkę z porcelanowymi tabliczkami. Na tych tabliczkach po chińsku zapisana była cała mądrość doktora Paj-Chi-Wo. Alojzy nie zdążył nic odczytać, ale porozbijał wszystko. Wtedy profesor tak się zdenerwował, że znowu stał się duży i rozmontował Alojzego na części. Kiedy już lalka była w walizce, wszedł Filip. Oskarżył pana Kleksa o zniszczenie wspaniałego wynalazku. Z wściekłości golarz pozbierał z choinki płomyki świec i po chwili stało się zupełnie ciemno.
    Adaś pamięta jeszcze kolegów wychodzących w świetle księżyca przez bramę Akademii.

    „Pożegnanie z bajką”

    Potem wszystko zaczęło się zmniejszać w oczach. Adaś wyraźnie widział maleńką Akademię, miniaturowego pana Kleksa. Nawet niebo się obniżyło, a księżyc wisiał tak nisko, jak lampa. Potem chłopiec usnął.
    Kiedy się obudził, znajdował się w pokoju oświetlonym kulistą lampą. Gmach Akademii zamienił się w klatkę, w której siedział Mateusz. Tam, gdzie powinien być park, leżał dywan haftowany w drzewa, krzewy i kwiaty. Tam, gdzie był mur, stała biblioteka, a furtki w murze zamieniły się w grzbiety książek. Na podłodze stał maleńki pan Kleks. Adaś wziął go na ręce i usłyszał słowa pożegnania. Potem pan Kleks zmniejszał się, aż w końcu stał się różowym guzikiem. Mateusz jakby na to czekał. Chwycił guzik i przemienił się w człowieka. Stał się czterdziestoletnim wytwornym panem i powiedział Adasiowi, że nie jest żadnym księciem, tylko autorem bajki o Akademii pana Kleksa.
  • Zemsta- streszczenie

    Akt I 

    Akcja dramatu "Zemsta" toczy się na szlacheckim zameczku. Dramat zacząła się od rozmowy Cześnika z Dyndalskim, w której Raptusiewicz ujawnił swoje plany dotyczące małżeństwa. Oznajmił, że chce się ożenić z bogatą wdową - Podstoliną, a nie z młodą, płochą Klarą. W rozmowie przeszkodził Papkin, który wchodząc do pokoju zaczął się chwalić swoimi przygodami. Jaki to z niego bohater i rycerz. Po wyśmianie przez Cześnika przygód opowiadanych przez Papkina, kazał mu iść do Podstoliny i powiedzieć, że planuje się z nią ożenić. Papkin zastał Podstolinę w bardzo dobrym humorze. Powiedział jej co planuje jego pan i ona zgodziła się dodając, że też zamierzała za niego wyjść. Kidy Papkin wracał z dobrą wiadomością zastał Cześnika w bardzo złym humorze, ponieważ jego sąsiad Rejent Milczek, właściciel drugiej połowy zamku, kazał naprawić mur, który był granicą pomiędzy dwoma połówkami zameczka. Na rozkaz Cześnika, jego służba oraz on sam, poszli mając zamiar przegonić robotników Rejenta. Milczek nie chciał się poddać, więc kazał walczyć swoim robotnikom. Natomiast od niedawna Klara (bratanica Cześnika) i Wacław (syn Rejenta) są w sobie zakochani i się potajemnie spotykają. Jedyną przeszkodą do ich szczęścia oraz małżeństwa był konflikt między opiekunami młodych. Podczas bójki o mur, Wacław oddał się w ręce Papkina. W ten sposób chciał spróbować rozwiązać spór.

    Akt II 

    Kiedy Papkin przyprowadził zakładnika do Cześnika, ten nie chciał z nim rozmawiać i kazał go wypuścić. Lecz Wacław tak łatwo się nie poddał i dał sakiewkę z pieniędzmi Papkinowi ujawniając swoje prawdziwe dane oraz prosząc o pomoc. Chłopakowi z pomocą przybyła Klara, która podsunęła mu pomysł związany z połączeniem stron. Dowiedziała się, że Postolina ma wyjść za mąż za Cześnika, dlatego dobrze byłoby gdyby zakochała się w synu Rejenta. Wtedy to Wacław miałby jakieś szanse na władzę nad Raptusiewiczem. Podczas spotkania Wacława z Podstoliną, młodzieniec zorientował się, że  wdowa była kiedyś jego dawną kochanką. Całe to spotkanie podsłuchiwała Klara. Pod koniec aktu Cześnik wysłał Papkina, aby ten w jego imieniu wyzwał Rejenta na pojedynek

    Akt III 

    Rejent napisał protokół, w którym chce odzyskać odszkodowanie od Cześnika za pobicie jego robotników. Po napisaniu protokołu Milczek rozmawiał ze synem, proponując mu małżeństwo z Podstoliną. Wacław się nie zgodził. Nerwowo rozmowę przeszkodził Papkin, który popijając wino ofiarowane przez Rejenta, zaproponował pojedynek z Cześnikiem.

    Akt IV 

    Raptusiewicz przygotował się do wesela z Podstoliną, kiedy to wrócił Papkin i dowiedział się o zmianie planu wdowy i o zatruciu jego sługi, Papkina przez Milczka. Cześnik wpadł w taką furię, że ze złości zaczął dyktować Papkinowi list, w którym miał zamiar pisać za Klarę do Wacława. W liście pisał o wielkiej miłości dziewczyny do syna Rejenta. Takim sposobem chciał połączyć młodych (nie wiedząc o ich miłości), a dla siebie wsiąść Podstolinę. Po ślubie Klary i Wacława ich ukrywana miłość wyszła na jaw, opiekunowie się pogodzili a majątek przypisany wcześniej Postolinie należał do Klary.
  • Krzyżacy- streszczenie szczegółowe

    Streszczenie szczegółowe

    TOM PIERWSZY

    Rozdział 1

    W tynieckiej gospodzie Pod Lutym Turem panuje gwar, wśród gości siedzą dwaj rycerze ze Śląska: Maćko i Zbyszko z Bogdańca. Jedzą i opowiadają swoje wojenne przygody, między innymi jak walczyli z Krzyżakami pod dowództwem księcia Witolda na Litwie. Sławią spryt tego wodza, który nie dał Ulrykowi von Jungingen zająć Wilna. Młody Zbyszko marzy o zdobyciu pasa rycerskiego i ostróg w Krakowie, do którego zmierzają.
    Słudzy nakazują wszystkim opuścić gospodę, ponieważ nadjechał orszak księżnej Anny Danuty, siostry królewskiej, żony księcia mazowieckiego, Janusza. Maćko ani myśli ruszyć się z miejsca, gdyż jako szlachcic czuje się wystarczająco dobrym towarzystwem dla księżnej.

    Rozdział 2

    Uprzejma księżna mazowiecka nawiązuje rozmowę z rycerzami. Nakazuje jednej z dwórek, Danusi, aby zaśpiewała piosenkę „Gdybym ci ja miała skrzydłeczka jak gąska”. Zbyszko, oczarowany urodą i głosem dziewczyny, wypytuje o nią i dowiaduje się, że została sierotą z winy Krzyżaków, zabójców jej matki oraz że ojcem dziewczyny jest potężny rycerz mazowiecki Jurand ze Spychowa.
    Chłopak ratuje dziewczynę przed upadkiem z ławy i w chwili uniesienia deklaruje się ślubować pannie swoje rycerskie służby. Zachwycona dziewczyna zgadza się, tylko stryj Maćko nie jest zadowolony. Zbyszko ślubuje zdobyć dla wybranki kilka pawich czubów, które noszą najwybitniejsi rycerze zakonu krzyżackiego.
    Plany Maćka, który chciał wzbogacić się na wyprawie z Witoldem na Tatarów, legły w gruzach, robi więc bratankowi wyrzuty.

    Rozdział 3

    Po nocnym wypoczynku mieszkańcy gospody zaczynają dzień od mszy w klasztorze. Zbyszko prosi Boga, aby mu pomógł spełnić przyrzeczenie.
    Podczas śniadania w klasztornym refektarzu zebrani wysłuchują legendy o pięknym i postawnym rycerzu, Walgierzu Wdałym niegdyś władcy Tyńca, rozmawiają też o grożącej krajowi wojnie z Krzyżakami. Księżna nie życzy zakonnikom zwycięstwa, gdyż nie uważa ich za pobożnych chrześcijan, chociaż jako posiadacze wielu relikwii świętych mogą liczyć na wsparcie Najwyższego. Opat dyplomatycznie odpowiada, że Bóg da przewagę prawdziwym chrześcijanom. Księżna zostaje obdarowana niezwykłym darem: puszką ze szczątkami palca św. Ptolemeusza.

    Rozdział 4

    Orszak księżnej, a wraz z nimi Maćko i Zbyszko wyruszają do Krakowa, gdzie mają się odbyć chrzciny królewskiego dziecka, mającego niedługo przyjść na świat. Nagle zza wzgórza wychyla się ogromna postać z czubem pawich piór na hełmie, towarzyszy mu orszak rycerzy. Zbyszko, przekonany, że jego modły zostały prędko wysłuchane, z pochyloną kopią rzuca się do ataku. Sytuację ratuje Powała z Taczewa, który łamie kopię rycerza z Bogdańca, zanim ten zdążył uderzyć przeciwnika. Okazuje się, że zaatakowanym jest znamienity poseł krzyżacki Kuno von Lichtenstein. Oburzony naruszeniem nietykalności każe aresztować młodzieńca. Maciek tłumaczy bratanka i upokarza się, by Zbyszko uniknął kary. Ten pojmuje, że zhańbiłby się spełniając żądanie posła: przeprosiny pieszo, z gołą głową. Rozstrzygnięcie konfliktu pozostawia królowi. Księżna Anna Danuta obiecuje wstawić się za młodzieńcem u króla Władysława Jagiełły. Powała ofiarowuje rycerzom gościnę w swoim domu w Krakowie.

    Rozdział 5

    Po mszy w katedrze wawelskiej, odbywa się śniadanie u króla. Obecny na nim Lichtenstein skarży się na pogwałcenie immunitetu posła. Rycerze i król wyrażają zdumienie i oburzenie. Zbyszko, obecny na uczcie jako paź, przyznaje się do winy. Zostaje wtrącony do lochu. Jagiełło jest nieugięty. Lichtenstein arogancko odrzuca prośby o wycofanie skargi, gdyż uważa, że w jego osobie został znieważony Zakon.
    Maćko ofiarowuje siebie zamiast bratanka, jednak król nie może przystać na taką niesprawiedliwość. Niestety zdrada stanu, jakiej dopuścił się młody rycerz z Bogdańca musi być ukarana śmiercią. Sąd wydaje wyrok. Maćko odwiedza chłopaka w lochu, dodaje mu otuchy, obiecuje jechać do Malborka z prośbą do wielkiego mistrza o ułaskawienie. Księżna i Danusia również przychodzą pocieszyć skazańca.

    Rozdział 6

    Egzekucja Zbyszka zostaje odłożona, ponieważ rodzina królewska przeżywa tragedię: królowa Jadwiga wydaje na świat córeczkę, która wkrótce umiera (13-go lipca). Potem śmierć zabiera także młodą matkę. Kraj przeżywa żałobę. Jagiełło zostaje koronowany na króla Polski. Wojna z Zakonem zbliża się milowymi krokami. Lichtenstein powraca ze złymi wiadomościami do Malborka.
    Tymczasem Maćko, w drodze do stolicy krzyżackiej zostaje zdradziecko napadnięty przez zakonnych zbójów. Od śmierci wybawia go Jurand ze Spychowa. Jednak w ciele Maćka utkwiła strzała z kuszy, więc ciężko choruje. Mimo słabości powraca do Krakowa i odwiedza bratanka w więzieniu. Proponuje mu zamianę ról, ucieczkę z lochu w szatach stryja. Stary rycerz bardziej niż o swoje życie, troszczy się o ciągłość rodu, a Zbyszko jest jego jedyną nadzieją. Jednak młodzieniec oburzony odmawia.
    W dwa dni później na rynku krakowskim ma się odbyć egzekucja młodego skazańca. Stryj pilnuje, żeby sukno na szafocie było dobrej jakości, jak przystało na ścięcie prawdziwego szlachcica. Gdy Zbyszko zmierza na podwyższenie, gdzie czeka już kat z mieczem, tłum mieszczan burzy się i złorzeczy Krzyżakom. Nagle wychodzi naprzeciw Zbyszkowi Powała z Taczewa z Danusią na ręku. Dziewczyna zarzuca skazańcowi na głowę nałęczkę i tak, według odwiecznego prawa zwyczajowego, wyrywa go spod władzy kata. Za to wiąże go zobowiązaniem, że się z nią ożeni. Mieszczanie wiwatują. Księżna Anna Danuta obiecuje wyprawić huczne zaręczyny. Kasztelan, Jaśko z Tęczyna, musi uznać prawo ludowe, jeżeli nie chce wywołać buntu w mieście.

    Rozdział 7

    Maćko cierpiący coraz bardziej z powodu krzyżackiego grotu tkwiącego pod żebrem, prosi bratanka, aby zawiózł go do rodzinnego Bogdańca. Przed śmiercią chce zobaczyć swoje włości i zaplanować odbudowę kasztelu. Zbyszko zobowiązuje się wykonać wolę stryja, ale zaraz potem zamierza wrócić na dwór księżnej Anny, ma nadzieję, że otrzyma pas i ostrogi rycerskie.
    Na królewskim dworze panuje niepokój. Rycerze, wśród nich Zawisza Czarny z Garbowa, spodziewają się, że Zakon nie zechce rozpoczynać konfliktu z potężnym królestwem polskim, ale są i inne zdania. Wojna wisi na włosku.

    Rozdział 8

    Dwór Księżnej Mazowieckiej odwiedza Jurand ze Spychowa, stęskniony za jedynaczką. Dla Zbyszka jest to okazja do poznania przyszłego teścia oraz poproszenia go o wyrażenie zgody na zaślubiny z Danusią. Ku jego zdumieniu, Jurand stanowczo się sprzeciwia, chociaż wyraźnie darzy młodzieńca sympatią. Przyczyny swojej decyzji nie chce jednak ujawnić.

    Rozdział 9

    Narzeczony Danusi próbuje przełamać opór Juranda, nie udaje się to jednak nawet księżnej Annie Danucie. W tej sytuacji Zbyszko decyduje się odwieźć stryja do Bogdańca i za pozwoleniem księżnej powrócić na dwór w Ciechanowie, być może srogi komes Spychowa zmieni zdanie. Tym bardziej, że przed odjazdem traktuje młodego rycerza po przyjacielsku.
    Orszak z ciężko chorym Maćkiem zmierza na Śląsk. Stary rycerz majaczy w gorączce, a przerażony Zbyszko nie zatrzymuje się nawet na postój w nocy, żeby zdążyć do kościoła i zapewnić umierającemu ostatnie namaszczenie. Tak dojeżdżają do Olkusza. Stan Maćka ulega lekkiej poprawie.

    Rozdział 10

    Podróżni spotykają w drodze wesołego towarzysza - jest to sąsiad Maćka, Zych ze Zgorzelic, również powracający z wojennej wyprawy. Opowiada o klęsce, jaką poniosły wojska polsko-litewskie w starciu z Tatarami. Drogę przecina wielki żubr, którego Zbyszko kładzie strzałem z kuszy. Za zwierzęciem wynurza się z lasu piękna dziewczyna, która jak się okazało właśnie na niego polowała. Jest to córka Zycha - Jagienka, która wybrała się na łowy z niewielką grupą myśliwych. Radość ze spotkania udziela się wszystkim. Przystojny Zbyszko wyraźnie robi na dziewczynie piorunujące wrażenie.

    Rozdział 11

    Po przyjeździe na miejsce rozpoczyna się żmudne odbudowywanie gospodarki w Bogdańcu. Zbyszko ma mnóstwo pracy, Zych i Jagienka udzielają mu wszechstronnej pomocy, pożyczają sprzęty i pościel. Panowie z Bogdańca okazują wielką wdzięczność. Stary rycerz ciągle walczy z chorobą. Do wyleczenia potrzebne jest niedźwiedzie sadło, więc Zbyszko postanawia wybrać się samotnie na łowy następnej nocy. Nie chce przyjąć pomocy Jagienki zatroskanej o bezpieczeństwo chłopaka.

    Rozdział 12

    Nocne łowy na grubego zwierza przynoszą spodziewane wyniki: niedźwiadek zwabiony zapachem miodu z pasieki, tak jak przewidywał myśliwy, zbliża się do stanowiska Zbyszka. Młodzieniec atakuje zwierza oszczepem, jednak niedźwiedź jest tak silny i wielki, że polowanie niemal kończy się śmiercią łowcy. Z pomocą zjawia się Jagienka, która ratuje Zbyszkowi życie. Ma on kolejny dług wdzięczności u dzielnej dziewczyny.

    Rozdział 13

    Picie niedźwiedziego sadła powoduje otłuszczenie zranionego grotem miejsca w ciele Maćka i po dwóch tygodniach żelazna drzazga wychodzi z boku, rana zasklepia się za sprawą lekarstwa z bobra. Zdrowie rycerza szybko się poprawia, myśl o pożegnaniu z tym światem opuszcza go. Zych często odwiedza Maćka, obaj planują najlepsze rozwiązanie dla swoich dzieci: ślub.

    Rozdział 14

    Jagienka i Zbyszko coraz lepiej się poznają, razem polują, dziewczyna zakochuje się w młodym dziedzicu Bogdańca. Ten jednak, wierny ślubowaniu, opowiada jej o uczuciu do Danusi. Jagna słucha i cierpi w milczeniu. Zbyszko nawet nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo ją rani.

    Rozdział 15

    Maćko dowiaduje się, że do Zgorzelic przyjedzie z wizytą spokrewniony z nim opat klasztoru w Tulczy. Wybiera się i on do sąsiada, aby porozmawiać o wykupie ziemi, niegdyś oddanej pod zastaw. Wesoły zakonnik chwali urodę i męstwo Zbyszka i daje jasno do zrozumienia, że widziałby w krewniaku męża dla Jagny. Wypytuje młodzieńca o jego śluby dla Danusi i zamiary wobec dziewczyny. Próbuje wzbudzić w nim zazdrość o Jagienkę, do której zalecają się Cztan z Rogowej i Wilk z Borów. Zdradza treść rozmowy podsłuchanej w karczmie, w której obaj spiskowali przeciwko Zbyszkowi mając go za rywala.

    Rozdział 16

    W najbliższą niedzielę Zbyszko wybiera się na mszę do Krześni i ostentacyjnie służy pomocą Jagnie, okazując jej względy. Wzbudza specjalnie zazdrość Cztana i Wilka. Po nabożeństwie, pod pretekstem dania na mszę za zdrowie stryja zawraca do Krześni i prowokuje obu zalotników popijających piwo. Ku zdumieniu zebranych każe obu rywalom potwierdzić, że najpiękniejszą i najcnotliwszą panną na świecie jest... Danusia Jurandówna. To też niezły pretekst do bitki, więc obecni w karczmie zbierają się wokół w nadziei na widowisko.

    Rozdział 17

    Zaniepokojona Jagienka wysyła posłańców, aby dowiedzieć się, czy Zbyszkowi nic nie zagraża. Bogdaniec odwiedza ponownie opat, żeby dokończyć z Maćkiem interesy w sprawie ziemi. Zbyszko opowiada o swojej bitce z Cztanem i Wilkiem, w której sprawił obu tęgie lanie, chociaż zaatakowali go ławą, jak zbóje, a nie rycerze. Przyznaje się, że walczył o honor Danusi. Rozgniewany tym opat wyzywa go od głupców, bo uważa, że najlepszą żoną byłaby dla niego Jagna. Zbyszko decyduje, że czas mu ruszać na dwór księżnej Anny Danuty do Ciechanowa.

    Rozdział 18

    Maćko odwiedza Jagienkę w Zgorzelicach, pociesza dziewczynę, która przeżywa rozstanie ze Zbyszkiem, mówi że Jurand nie da zgody na ślub jedynaczki z chłopakiem. Przyznaje, że widziałby w niej swoją przyszłą synową. Wdzięczna dziewczyna nie kryje uczuć, opowiada jak posłała Zbyszkowi poczet, czyli grupkę zbrojnych pod wodzą Czecha Hlawy do towarzystwa. Maćko wylewnie jej dziękuje. Jagienka daje mu do zrozumienia, że nie interesują jej zaloty nikogo innego, nie zostanie żoną ani Wilka, ani Cztana.

    Rozdział 19

    Zbyszka prześladują wspomnienia urody i dobroci Jagienki. Dołącza do niego Hlawa, który nie da się odpędzić, ponieważ jego pani kazała chronić Zbyszka. W zimowy dzień przydaje się ciepła skóra do okrycia, przysłana przez dziewczynę razem z obstawą. Podróżni przygarniają do towarzystwa Sanderusa, wędrownego handlarza relikwiami. Zbyszko na noc zatrzymuje się w klasztorze pod Sieradzem, gdzie Sanderus obawia się nocować, gdyż miejscowy przeor oskarżył go o oszustwo. W rozmowie z zakonnikiem dowiaduje się jak okrutnie potraktowali jego rodzinne miasto rycerze z krzyżami na płaszczach. Sam przeor uratował się od rzezi tylko dzięki schronieniu się na kościelnej wieży.
    Zbyszko próbuje naśladować sławnych rycerzy i każe wymalować Sanderusowi na desce napis sławiący urodę i cnotę Danusi Jurandówny. Próbuje sprowokować do walki o jej cześć rycerzy spotkanych po drodze. Naraża się jedynie na kpiny. Hlawa i Sanderus toczą ze sobą żartobliwy spór. Zbyszko odczuwa coraz większą tęsknotę za Danuśką, martwi się, czy nie została wydana za mąż w czasie jego nieobecności. W czasie jazdy na Mazowsze spotyka się z coraz częstszymi pogłoskami o wojnie z Krzyżakami.
    W Nasielsku spotyka grupę rycerzy z czubami na hełmach, ale zdobyte doświadczenie każe mu powstrzymać się od ataku. Grupę prowadzi Jędrek z Kropiwnicy. Są to goście księcia Janusza Mazowieckiego. Zbyszko upewnia się w rozmowie z nim, że Danusia kocha tylko jego i że nie wyszła za mąż. W grupie gości znajduje się Fulko de Lorche, rycerz z Lotaryngii, który praktykuje takie same obyczaje rycerskie jak Zbyszko i sławi swoją panią imieniem Ulryka de Elner. O mało nie dochodzi do starcia między rycerzami. Powstrzymuje ich Jędrek z Kropiwnicy.
    Po przyjeździe do Ciechanowa dowiadują się, że książę Janusz bawi w pobliskiej puszczy na łowach razem z księżną, całym dworem i gośćmi, komturami Jansborka i Szczytna. Klucznica Ofka zapewnia Zbyszka o niezmiennym uczuciu Danusi do niego. Młodzieniec postanawia dołączyć do polujących, Fulko chce mu towarzyszyć.

    Rozdział 20

    Mikołaj z Długolasu powstrzymuje skłonnych do pojedynku młodzieńców, którzy zaprzyjaźniają się ze sobą w drodze do leśnej siedziby księcia. We dworze młodzieniec spotyka wreszcie ukochaną. Poznaje tam również braci zakonnych Hugo Danvelda i Zygfryda de Löwe. Uroda Danusi i jej pochodzenie zwracają uwagę zakonników. Rankiem całe towarzystwo udaje się na łowy. Zbyszko na polecenie księżnej towarzyszy jej i dwórkom. Przy tej okazji wyznaje kolejny raz Danusi, jak bardzo ją kocha. Fulko, który chętnie przyłącza się do słynnych zakonników-rycerzy staje się świadkiem ich rozmowy o Danusi i Jurandzie. Dowiaduje się jak bardzo nienawidzą pana ze Spychowa.

    Rozdział 21

    W zimowej scenerii trwają łowy na grubego zwierza: niedźwiedzie, tury, żubry, jelenie i sarny. Zbyszko staje się świadkiem ataku ogromnego tura na księżnę Annę Danutę. Zdołała go postrzelić z kuszy, ale zwierz rzucił się na panią z rykiem. De Lorche zabiega potworowi drogę i wbija mu kopię w kark. Jednak silny tur wysadza go z siodła, zwraca się w stronę księżnej i dwórek. Zbyszko rzuca się na ratunek kobietom, wbija turowi dzidę pod łopatkę. Zwierzę w agonii przygniata łbem do ziemi dzielnego rycerza. Chłopak jest poważnie ranny, ma połamane żebra, krwawi. Książę zaniepokojony losem młodzieńca każe go zanieść do komnat i opatrzyć. Wychwala dzielność pana de Lorche i Zbyszka. Zakonnicy przypatrujący się zajściu obiecują księżnej przysłać balsam na rany młodzieńca.

    Rozdział 22

    Zbyszkiem troskliwie opiekuje się ksiądz Wyszoniek. Hlawa nie odstępuje pana. W myśliwskim dworcu zostaje księżna z dwórkami, książę Janusz z gośćmi odjeżdża do Ciechanowa. Przybywa pan de Fourcy z wiadomością, że Jurand uwięził gości Zakonu, w tym pana de Bergowa i zabił pana Majnegera. Krzyżacy domagają się od księcia, by wymierzył Jurandowi surową karę, ten odmawia, bo dowiaduje się, że napastnikami byli Krzyżacy. Między panem Mazowsza i Krzyżakami psują się przyjazne stosunki. Zakonnicy postanawiają sami zemścić się na okrutnym prześladowcy ze Spychowa. Planują porwanie Danusi i zwabienie Juranda do Szczytna. Opuszczają Ciechanów.

    Rozdział 23

    W drodze do Szczytna omawiają szczegóły planu uprowadzenia córki Juranda. Pan de Fourcy orientuje się, że zamierzają dokonać czynu niegodnego rycerza, użyć podstępu i zdrady, sfałszować list. Wyraża swoje wątpliwości, protestuje, grozi ujawnieniem podłości. Danveld zdradziecko wbija mu w plecy nóż. Trupa znajduje Hlawa, wysłany przez Zbyszka z wyzwaniem na pojedynek dla Krzyżaków za znieważenie Juranda. Danveld próbuje go zgładzić, ale silny pachołek łamie mu rękę, ucieka. Bracia postanawiają oskarżyć go o zamordowanie de Fourcy'ego.

    Rozdział 24

    Czech powraca z wieścią na dwór i opowiada księciu o całym zajściu. Pan na Mazowszu zamierza powiadomić wielkiego mistrza o podłości jego zakonników. Za namową księżnej postanawia nagrodzić Zbyszka i ucieszyć Danuśkę, obiecuje młodzieńcowi pas i ostrogi rycerskie. Przyrzeka wstawić się za młodzieńcem u ojca Danusi.

    Rozdział 25

    We dworze leśnym zjawia się służka zakonna z obiecanym przez zakonników balsamem. W rozmowie z Danusią przekonuje ją o nieskazitelnej szlachetności Krzyżaków. Przekazuje także list od rycerzy z oskarżeniem Hlawy o zamordowanie gościa zakonu. Książę wyrusza do Ciechanowa, służka posyła z nim sługę, rzekomo po brakujący lek dla Zbyszka.
    Wkrótce do dworu w lesie przybywają posłańcy od Juranda. Przekazują straszne wieści: Jurand, ranny podczas napaści krzyżackiej na Spychów i zagrożony całkowitą ślepotą, wzywa jedynaczkę do siebie. Księżnej zdziwionej nieobecnością Tolimy, znanego sobie kasztelana spychowskiego tłumaczą, że został on również ciężko ranny w starciu.
    Zbyszko zrozpaczony perspektywą rozstania pragnie zawrzeć z Danuśką ślub, zanim jego ukochana wyjedzie do ojca. Na przeszkodzie, obok zakazu Juranda, staje przepis zabraniający udzielania ślubu w adwencie. Księżna obiecuje wyjednać zezwolenie u biskupa. W końcu ksiądz Wyszoniek łączy młodych węzłem małżeńskim. Wczesnym rankiem Danusia odjeżdża z posłańcami.

    Rozdział 26

    Zbyszko zwalcza chorobę, na święta Bożego Narodzenia postanawia dołączyć do dworu księżnej w Ciechanowie. Wyrusza w drogę z Sanderusem i Hlawą. Zaskoczony straszną zamiecią śnieżną spotyka oddział wysłany przez księcia do pomocy podróżnym. Uradowany dociera do zamku. Dowiaduje się, że księstwo oczekują także odwiedzin Juranda, spodziewa się spotkać żonę.
    Wieczorem dowiaduje się, że na drodze jakaś grupa podróżnych została zasypana przez zamieć. Książę wysyła ludzi na pomoc, spodziewa się, że to poczet Juranda.

    Rozdział 27

    Młody rycerz i Hlawa wyruszają z ludźmi księcia na pomoc, w lesie obok traktu zauważają zasypanych ludzi. Odkopują sanie i konie oraz zamarzniętych na śmierć podróżnych. Znajdują nieprzytomnego Juranda, gorączkowo poszukują Danusi, ale nie ma jej wśród zamarzniętych. Dziedzic Spychowa zostaje odratowany, ale nie może mówić. W końcu odzyskuje przytomność i jego pierwsze słowa świadczą, że spodziewa się spotkać u księżnej ukochaną córkę.

    Rozdział 28

    Jurand powraca do przytomności. Wychodzi na jaw straszna prawda: nie posyłał po córkę, nie było w Spychowie napadu ani pożaru. Wszyscy podejrzewają, że Krzyżacy podstępem uprowadzili córkę Juranda. Odbywa się narada u księcia, w której uczestniczy także pan de Lorche. Domyśla się on, że dziewczyna została porwana na wymianę za de Bergowa. O haniebny czyn podejrzewają Danvelda, de Löwe, Gotfryda i Rotgiera, załogę zamku w Szczytnie. Zbyszko wspiera teścia, który popada w rozpacz. Wyruszają razem do Spychowa.

    Rozdział 29

    Milczący Jurand przeżywa stratę córki i swoich towarzyszy zamarzniętych pod Ciechanowem. Zbyszko usiłuje go pocieszyć i przyrzeka pomoc. Wyznaje, że został mężem Danusi. Jurand nic na to nie mówi.

    Rozdział 30

    Młody rycerz opowiada jak doszło do ślubu z Jurandówną, wyznaje jak bardzo ją kocha. Pan Spychowa poruszony jego oddaniem wyjawia mu powód, dla którego nie chciał wydać dziecka za mąż: po śmierci żony, opanowany żądzą zemsty, dopuścił się tylu zbrodni na Krzyżakach, że postanowił odkupić winy u Boga. W tym celu przyrzekł oddać Danusię do klasztoru. Przygarnął Zbyszka w ojcowskim uścisku, pogodził się z małżeństwem córki i zaakceptował zięcia. Przyznał, że jest gotów spełnić każde żądanie porywaczy, byle tylko odzyskać dziecko.
    Przed samym Spychowem spotykają wysłanników krzyżackich zmierzających do Juranda. Przerażeni sławą okrutnego komesa przedstawiają mu swoje żądania w cztery oczy. Nie przyznają się do porwania lecz odbicia Danusi z rąk zbójów. W zamian za jej uwolnienie chcą wypuszczenia na wolność de Bergowa i osobistego stawienia się w Szczytnie samego Juranda. Tam ma wręczyć okup za córkę. Szantażują go „opieką”, jaką nad dziewczyną sprawują bracia Markwart i Szomberg, mordercy dzieci księcia Witolda. Zobowiązują do zachowania tajemnicy.
    Po rozmowie z wysłannikami Jurand mdleje.

    Rozdział 31

    Następnego dnia posłańcy odjeżdżają. Jurand przekonuje Zbyszka i załogę swojego zamku, że to nie bracia zakonni porwali Danusię. Przekazuje oficjalnie rządy w Spychowie Zbyszkowi i następnego dnia o świcie samotnie wyrusza w drogę.

    Rozdział 32

    Rycerz ze Spychowa jedzie przez teren państwa zakonnego, od chłopa spotkanego po drodze dowiaduje się jak okrutnie rządzą poddanymi Krzyżacy, jak są chciwi w zbieraniu podatków i karaniu nieposłusznych. Rozmyśla o tym, co go czeka w Szczytnie. W końcu dociera do bram zamku, strażnikowi melduje swoje przybycie. Mimo to brama pozostaje zamknięta przez cały dzień. Służba zamkowa drwi z niego, obrzuca śniegiem, ale rycerz nie reaguje. Późnym wieczorem zostaje wpuszczony na dziedziniec. Tam słudzy zakonni każą mu zsiąść z konia, oddać miecz, włożyć na siebie pokutny wór, a na szyi powiesić na powrozie pochwę od miecza. Jurand spełnia rozkazy bez szemrania. Całą noc spędza na klęczkach na dziedzińcu, modli się. Nad ranem słyszy z wieży piosenkę Danusi. Teraz ma pewność, że jego córka jest w zamku. Zmęczony i zmarznięty upada na ziemię. Rano budzi go kopnięcie grubego knechta. Zostaje wezwany przed oblicze komtura.

    TOM DRUGI

    Rozdział 1

    Sługa sprawdza, czy Jurand nie ma broni i wprowadza go do sali pełnej rycerzy. Brat Danveld w towarzystwie Gotfryda, Rotgiera, Zygfryda upokarzająco kpi z niego i poniża wroga. Pan ze Spychowa znosi to cierpliwie i czeka na pokazanie mu córki. Kiedy zakonnicy każą przyprowadzić niedorozwiniętą żebraczkę, do Juranda dociera straszny fakt, że nie odzyska córki. Wpada w szał, zerwanym ze ściany mieczem atakuje zakonników. Zaczyna się istna rzeź. Danveld uchwycony w potężny uścisk zostaje roztrzaskany o ziemię. Ginie wielu, między innymi Gotfryd. Krzyżacy w końcu pokonują rycerza, zrzucając na niego siatkę. Wtrącają go do lochu.

    Rozdział 2

    Zakonnicy naradzają się jak zatuszować skandal z porwaniem Danusi i zwabieniem Juranda do Szczytna. Za wszelką cenę chcą oddalić podejrzenia o swój udział w zbrodni. Postanawiają oskarżyć rycerza o napaść. Brat Rotgier ma wyjechać do Ciechanowa z misją opowiedzenia ich wersji księciu. Danusia ma zostać wywieziona do zamku w Insburku, gdyż jej uwolnienie staje się teraz niemożliwe.

    Rozdział 3

    Na dworze księcia Janusza panuje zdziwienie, gdyż otrzymuje on list Juranda z oświadczeniem, że to nie Krzyżacy porwali Danusię. W tej sytuacji wysłanie skargi do wielkiego mistrza traci sens. Zjawia się także Rotgier ze swoją opowieścią o ataku ojca Danusi na załogę Szczytna. Książę i księżna nie mogą uwierzyć, że bracia mogli pomylić obłąkaną łachmaniarkę ze śliczną dwórką. Zakonnik obłudnie zaprzecza jakoby bracia w ogóle spoglądali na kobiety. List od ojca do Jurandówny i fałszerstwo uważa za sprawkę diabelską. Od księcia domaga się wyrównania poczynionych przez Juranda szkód, twierdzi, że napastnik sam zadał sobie śmierć, kiedy spętali go siecią. Książę krytykuje taką chciwość. Butny Niemiec, na potwierdzenie swoich słów, wyzywa każdego z polskich rycerzy, którzy nie wierzą w jego słowa, żeby stanęli na Sąd Boży. Jest pewien, że nikt się nie odważy. Jednak obecny na dworze Zbyszko podejmuje rękawicę i przyjmuje wyzwanie.

    Rozdział 4

    Mało kto na dworze wierzy w zwycięstwo Zbyszka. Wszyscy sądzą, że młody człowiek nie potrafi stawić czoła doświadczonemu w wielu bojach i sławnemu rycerzowi. Młodzieniec opowiada księciu Januszowi, co się zdarzyło przed Spychowem i o tajemnej naradzie Juranda z wysłannikami zakonników.

    Rozdział 5

    Następnego dnia do walki stają rycerze i ich giermkowie. Hlawa ma się zmierzyć z van Kristem. Zmagania są bardzo ciężkie obaj przeciwnicy są silni i znają rycerskie rzemiosło. Walczą na topory. Dzielny Hlawa zadaje van Kristowi ciężki cios, dobija go sztyletem. Wkrótce Zbyszko potężnym ciosem topora odcina Rotgierowi ramię. Zebrani cieszą się ze zwycięstwa polskiego rycerza i nabierają całkowitej pewności, że zakonnicy kłamią. Fulko de Lorche ofiaruje Zbyszkowi swoją pomoc u wielkiego mistrza, który może mu wydać zezwolenie na szukanie Danusi w zamkach krzyżackich.

    Rozdział 6

    Zbyszko wraca do Spychowa, i dowiaduje się, że na mocy testamentu Juranda, dwór może stać się jego posiadłością w razie śmierci żony. Postanawia dać znać stryjowi o wszystkich wypadkach, jakie zaszły od jego wyjazdu z Bogdańca. Powierza tę misję Hlawie. Zjawia się Sanderus, który za pieniądze podejmuje się szukać panny w różnych miejscach, gdzie jako sprzedawca dewocjonaliów może dotrzeć.

    Rozdział 7

    Do Zygfryda dociera list od Rotgiera pisany jeszcze przed starciem ze Zbyszkiem. Wynika z niego, że dumny zakonnik jest pewny łatwego zwycięstwa nad młokosem. Prawie równocześnie przybywa posłaniec z wieścią, że do zamku wkracza oddział z ciałem zabitego w pojedynku rycerza. De Löwe wpada w rozpacz. Stracił swoich najdzielniejszych rycerzy, a zwłaszcza Rotgiera, którego kochał jak syna. Ogarnia go chęć zemsty. Schodzi do podziemi, gdzie trzyma Juranda i przy pomocy kata znęca się nad nim w potworny sposób: wypala mu jedyne oko, każe obciąć rękę i język. Nie zabija go tylko dlatego, że dał słowo rycerskie, iż Jurand żywy opuści zamek.
    Obciętą rękę wkłada do trumny Rotgiera. Jednak nadal nie czuje nasycenia zemstą. Postanawia skrzywdzić także Danusię. Jednak przed samym wejściem do jej celi jakaś nieznana siła zrzuca go ze schodów (w rzeczywistości to kat-niemowa, Diederich, obronił dziewczynę).

    Rozdział 8

    Mija zima. Hlawa z trudem brnie przez roztopy do Bogdańca. W końcu jednak oddaje Maćkowi pismo z wieściami od bratanka. Dowiaduje się, że zmarł ojciec Jagienki napadnięty przez zbójów czeskich, kiedy gościł u księcia oświęcimskiego. W walce został także zabity sam książę, a opat z Krześni odniósł poważne rany. Maćko opowiedział też jak udzielił pomocy Jagience i jej ludziom napadniętym w swoich włościach przez Wilka i Cztana.
    Dziewczyna ze smutkiem dowiaduje się o ślubie Zbyszka i Danusi, ale współczuje nieszczęściu młodych małżonków. Hlawa wspomina, jak wiele wdzięczności czuje dla niej Zbyszko za okazaną pomoc.

    Rozdział 9

    Maćko i Jagienka spotykają się w drodze do kościoła. Dziewczyna informuje go, że zamierza wraz z nim jechać do Malborka, dokąd pojechał Zbyszko i wybiera się Maćko. Przekonuje, że nie może pozostać bez opieki po śmierci ojca, narażona na agresję Cztana i Wilka. Sprytny Maćko używa fortelu: zaprzysięga Cztana, że będzie strzegł Zgorzelic przed Wilkiem, a Wilka, że nie pozwoli ich tknąć Cztanowi. Jagienka szykuje się do drogi. Wyjeżdża przebrana w męski strój, żeby uchronić się przed napastliwością mężczyzn.

    Rozdział 10

    Maćko i Jagienka przyjeżdżają do klasztoru w Sieradzu, gdzie niedawno kurował się opat z Krześni. Wyruszają za nim do Płocka. Hlawa zakochuje się z wzajemnością w towarzyszącej Jagience Anulce Sieciechównie.

    Rozdział 11

    W Płocku dowiadują się o śmierci opata, który wyznaczył na spadkobierców swoich włości Maćka, Zbyszka i Jagienkę. Maćko spotyka tam również Lichtensteina, ale nie zostaje rozpoznany przez Krzyżaka. Mówi mu, że jest pielgrzymem zamierzającym udać się do Malborka. Pod tym pretekstem uzyskuje od zakonnika listy zapewniające bezpieczne poruszanie się po państwie krzyżackim.
    W poszukiwaniu Zbyszka docierają do Brodnicy, leżącej w granicach tego państwa. Tam okazuje się, że młody rycerz pojechał już dalej, Maćko spodziewa się go dogonić w Szczytnie lub w samym Malborku. Na drodze ze Szczytna spotykają dziwnego żebraka, który jest okrutnie okaleczony. Jego wzrost i postawa budzi ich zainteresowanie. Litościwa panna wypytuje go o cel wędrówki, a Maćko i Hlawa wyciągają od niego informacje, kto go skrzywdził. Tknięci przeczuciem pytają, czy szukał u zakonników córki. W końcu dociera do nich, że mają przed sobą Juranda ze Spychowa. Wzruszony i wymęczony nieszczęśnik mdleje. Odwożą go do rodowej siedziby. Tam Maćko w zastępstwie bratanka obejmuje rządy. Poddani Juranda lamentują nad okaleczonym panem.
    W Spychowie Maćko i Jagienka dowiadują się również o wyjeździe Zbyszka na Żmudź, dokąd udał się po powrocie z Malborka. Podobno w stolicy krzyżackiej popisał się znajomością rycerskich obyczajów podczas pojedynku z samym bratem wielkiego mistrza: kiedy pękł mu popręg trzymający siodło, nie wykorzystał swojej przewagi lecz udzielił przeciwnikowi pomocy. Ten gest zaskarbił mu uznanie Ulryka von Jungingen. Uzyskał od niego „list żelazny”, dzięki któremu miał wstęp do wszystkich zamków i zgodę na szukanie w nich dziewczyny. Jednak nie znalazł jej w żadnym i postanowił szukać żony w pobliżu obozu krzyżackiego na Żmudzi, gdzie trwała wojna. Maćko, Hlawa i dwóch pachołków wyruszają w ślad za Zbyszkiem.

    Rozdział 12

    Jurand powraca do zdrowia pod troskliwą opieką księdza Kaleba i Tolimy. Porozumiewa się ze swoimi ludźmi za pomocą gestów i wyrazu twarzy. Na pytanie, czy życzy sobie, aby załoga Spychowa dokonała zemsty na Krzyżakach, stanowczo zaprzecza. Daje znak, że zemsta jest w ręku Boga. Ta przemiana srogiego rycerza bardzo dziwi jego ludzi, ale szanują wolę pana. Jagienka pielęgnuje ślepca jak rodzonego ojca. Widać, że Jurand bardzo polubił dziewczynę. Przyjeżdża Hlawa z informacją, że Maćko bezpiecznie zmierza na Żmudź.

    Rozdział 13

    Hlawa opowiada o pobycie z Maćkiem w Szczytnie. Dzięki protekcji Lichtensteina, który wcześniej dał Maćkowi listy polecające nie podejrzewając, że jest on stryjem Zbyszka, przyjęto ich tam życzliwie. Słudzy plotkowali na temat tajemniczego upadku komtura de Löwe ze schodów. Podobno kat Diederich, który okaleczył Juranda na rozkaz Zygfryda, nie pozwolił mu skrzywdzić Danusi. Od czasu wypadku komtur nie odważył się więcej nastawać na jej życie. Ale w zamku nie zastali dziewczyny, ponieważ Zygfryd zabrał ją ze sobą na wyprawę, towarzyszył im Diederich.

    Rozdział 14

    Jagienka nakazuje Hlawie odszukać na Żmudzi Maćka i Zbyszka i wesprzeć ich w niebezpieczeństwie. Liczy na wierność i spryt pachołka. Ksiądz Kaleb doradza mu podróż przez Mazowsze, by uniknąć przejazdu przez niebezpieczne tereny państwa krzyżackiego.

    Rozdział 15

    W czasie podróży, w Warszawie, Hlawa dowiaduje się, że wielki mistrz planuje wojnę z księciem Witoldem o Litwę i Żmudź, jak tylko zimowe mrozy umożliwią przeprawy ciężkozbrojnych rycerzy przez bagniste tereny. Rozszerzają się wieści o bestialstwie Krzyżaków wobec Żmudzinów za pośrednictwem listów, które rozesłali do króla Jagiełły i innych władców Europy. Mieszkańcy Żmudzi ogłaszają chęć przyjęcia chrześcijaństwa, byle nie na siłę i nie z ręki krzyżackiej.

    Rozdział 16

    Hlawa dociera wreszcie do rycerzy z Bogdańca, którzy w okolicach Kowna znajdują się w obozie litewskiego wodza Skirwoiłły. Uczestniczą w naradzie wojennej dotyczącej najlepszego miejsca zaatakowania oddziałów krzyżackich. Wybór pada na Nowe Kowno, które zakonnicy ostatnio zajęli, pokonując tam oddziały litewskie, a więc zapewne nie spodziewają się ponownego ataku w tym kierunku.

    Rozdział 17

    Niepokój Hlawy wzbudza nędzne uzbrojenie i wyposażenie oddziałów żmudzkich. Nie chce wierzyć, że ci odziani w skóry i uzbrojeni w maczugi, dzicy ludzie będą w stanie stawić czoła zakutym w stal rycerzom Zakonu. Jednak Maćko, który widział lud żmudzki w walce, przekonuje Czecha, że to dzielni i skuteczni wojownicy.
    Okazuje się, że poszukiwania Danusi nie przyniosły rezultatu, a wojna zmusiła Zbyszka do ich przerwania. Dlatego postanowił dołączyć do wojsk żmudzkich walczących ze znienawidzonymi wrogami. Młody rycerz został dowódcą jednego z oddziałów szykujących się do następnego ataku.

    Rozdział 18

    Po przejściu rzek Niewiarz i Niemen oddział Zbyszka zasadza się na Niemców i oczekuje na ich przejście licząc na efekt zaskoczenia.

    Rozdział 19

    Maćko i Hlawa pierwsi ruszają do ataku na przechodzący oddział zakonny. Wspomagani przez dzielnych Żmudzinów rozbijają krzyżacką piechotę. Następnie ruszają w pościg za konnicą. Wśród zwyciężonych i wziętych do niewoli rycerzy niemieckich znajduje się, ku ich zdumieniu, pan de Lorche. Zbyszko nie może zrozumieć, dlaczego szlachetny rycerz z Lotaryngii walczy po stronie zbrodniczych zakonników.

    Rozdział 20

    Okazuje się, że naiwny rycerz Fulko dał sobie wmówić, iż Zbyszko jest nieprzyjacielem chrześcijan, zdrajcą i prześladowcą bogobojnych zakonników. Ta propaganda sprawia, że nawet nie chce rozmawiać z rycerzem z Bogdańca. Dopiero spokojna rozmowa i opowieść Zbyszka o okrucieństwie, jakiego doznali od Krzyżaków on sam, jego żona, teść i ludność rzekomo nawracana na chrześcijaństwo, otwierają oczy rycerzowi z Lotaryngii. Uczuciowy i szlachetny, w głębi serca, pan Fulko proponuje nawet Zbyszkowi, aby wymienił go za Danusię. Jako gość zakonników otoczony jest przez nich szczególną troską. Przy okazji informuje, że Zygfryd de Löwe również walczył w zaatakowanym oddziale. Jednak nie ma go wśród jeńców. Za to Zbyszko spotyka Sanderusa, który zaplątał się między zakonników i również dostał się do niewoli.

    Rozdział 21

    Sanderus opowiada, czego się dowiedział o losie Danusi. Okazuje się, że obłąkany Zygfryd wozi dziewczynę wszędzie ze sobą, zamkniętą w skrzyni - „kolebce” umocowanej między dwoma końmi. Handlarz zapewnia, że to na pewno ona, gdyż słyszał jej piosenkę dobywającą się z zamknięcia. Wie, że komtur Szczytna uciekł z pola walki i wraz z potężnym Arnoldem von Baden pospieszył w stronę miejscowości Gottenwerder.
    Zbyszko uwalnia Fulka de Lorche na rycerskie słowo, co oznacza, że na każde wezwanie jeniec stawi się przed swoim zwycięzcą, pod groźbą utraty honoru. Razem z nim i Sanderusem dziedzice Bogdańca ruszają na poszukiwanie Zygfryda i Danusi.

    Rozdział 22

    Wysłany przodem Sanderus ma wskazać miejsce postoju Zygfryda. Odnajduje jego niewielki oddział w lesie, w chacie smolarza. Daje znać Zbyszkowi. Polski rycerz ze swoim oddziałem atakuje znienacka grupę Zygfryda de Löwe. Maćko chwyta i wiąże komtura. Zwycięstwo jest błyskawiczne i całkowite, chociaż zmaganie Zbyszka z niezwykle silnym Arnoldem nieomal kończy się zduszeniem młodego rycerza. Tylko dzięki pomocy Maćka udaje mu się skrępować Niemca. Natychmiast rzuca się na poszukiwanie Danusi. Hlawa łapie służkę zakonną, która pilnowała zamkniętej dziewczyny. W ubogiej chacie Zbyszko znajduje skuloną w ciemnym kącie Danuśkę. Niestety dziewczyna jest nieprzytomna ze strachu, nie reaguje na głos męża.

    Rozdział 23

    Zrozpaczony Zbyszko nie może wyrwać żony z obłędu. Jest ona wycieńczona i brudna, zagłodzona, a co najgorsze nie można nawiązać z nią kontaktu. Nie pomaga ani czułość, ani opieka. Wściekłość skłania młodego rycerza do próby zgładzenia oprawcy dziewczyny. Stryj powstrzymuje go od haniebnego czynu, jakim byłoby zabicie związanego jeńca. Hlawa nakazuje zakonnej służce ubrać Danusię w czyste szaty.
    Czech staje się tłumaczem w pertraktacjach Arnolda von Baden z Maćkiem i Zbyszkiem. Potężny rycerz nie może uwierzyć, że obłąkana dziewczyna jest jedyną córką potężnego Juranda ze Spychowa. Okazuje się, że on także padł ofiarą manipulacji krzyżackich. Zostaje zaprzysiężony przez Zbyszka podobnie jak wcześniej Fulko de Lorche i uwolniony z więzów. Maćko naradza się z Hlawą co począć dalej, ponieważ podróż po kraju ogarniętym wojną, z chorą Danusią jest niemożliwa. Problemem jest także transportowanie jeńca; Zygfryda de Löwe. W końcu postanawiają, że najlepiej będzie wysłać Hlawę z Zygfrydem do Spychowa i oddać go w ręce Juranda. Przy tym obaj niepokoją się o Jagienkę. Maćko decyduje, że po dostarczeniu Krzyżaka do Szczytna Hlawa odprowadzi Jagnę do Płocka, na dwór księcia Janusza. Przed świtem Czech wyrusza w drogę.

    Rozdział 24

    Następnego dnia przez krótką chwilę Danusia powraca do przytomności, poznaje Zbyszka. Jednak widać, że stan dziewczyny jest bardzo ciężki, gorączkuje i majaczy.
    W dodatku chatę otaczają zbrojni Niemcy pod dowództwem Wolfganga von Baden, spieszącego z odsieczą starszemu bratu. Osaczeni Polacy nie mają szans, poddają się, dają słowo, że nie uciekną. Bracia von Baden ujęci rycerskimi obyczajami Maćka zgadzają się wypuścić Zbyszka z Danusią do Spychowa, natomiast Maćka zatrzymują, póki się nie wykupi z niewoli. Młody rycerz z Bogdańca wyrusza z chorą żoną w drogę.

    Rozdział 25

    Hlawa spieszy z Niemcem do Spychowa, aby zdążyć przed przybyciem tam Zbyszka z Danusią. Rozumie, że Jagienka, opiekująca się w Spychowie Jurandem, będzie cierpieć w obecności Danusi - żony Zbyszka. Obecność Zygfryda jest mu nie tylko wstrętna, ale i niebezpieczna z powodu powszechnej nienawiści do Krzyżaków. W końcu Hlawa dociera do gródka Juranda, gdzie witają go Jagienka oraz ukochana Anulka Sieciechówna.
    Wierny towarzysz Zbyszka opowiada Jurandowi o akcji uwolnienia jego córki. Pan Spychowa modli się gorąco z wdzięczności do Boga. Dopiero następnego dnia daje znak, że mają mu przyprowadzić jeńca. Hlawa nie ukrywa, że jest to człowiek winien wielkich cierpień Danusi, sam czuje chęć wywarcia zemsty na okrutniku. Tymczasem Jurand żąda podania mu noża. Obecnych przejmuje dreszcz na myśl o krwawej zemście ślepca. Jednak pan na Spychowie rozcina Zygfrydowi więzy i każe wypuścić go wolno. Wszyscy rozumieją, że dokonała się w nim przemiana, jakby już stał się świętym.

    Rozdział 26

    Stary Tolima odprowadza Niemca do granicy, aby nie zginął wcześniej z rąk mazurskich chłopów, i tam go zostawia. Wielkość czynu Juranda wywiera na Zygfrydzie niezwykłe wrażenie. W stanie obłędu popełnia samobójstwo. Wiesza się na drzewie. Rankiem jego zwłoki zostają znalezione. Jagienka nakazuje je pochować.

    Rozdział 27

    Panna Zychówna ze smutkiem opuszcza Spychów. Do grodu w dziewięć dni później zbliża się oddział pod wodzą Zbyszka. Wieśniacy pomagają mu nieść chorą Danusię, która czuje się coraz gorzej. Młody rycerz traci nadzieję na dowiezienie jej żywej do ojca. Przed samym Spychowem dziewczyna budzi się z letargu, czuje zapach kwiatów, pyta, gdzie się znajduje. Uradowany małżonek nabiera otuchy. Niestety, w następnej chwili Danusia kona. Wieśniaczki głośno płacząc przystrajają jej ciało kwiatami i niosą dalej.

    Rozdział 28

    Jurand, zawiadomiony przez sługi, w towarzystwie księdza Kaleba wychodzi naprzeciw orszakowi. Zrozpaczony Zbyszko przekazuje ciało ukochanej ojcu. Procesja z jej zwłokami wkracza w bramy Spychowa. Ojciec jest tak zrozpaczony, że traci władzę w nogach, nie uczestniczy nawet w pogrzebie córki.
    Po tej ceremonii Zbyszko wysyła Tolimę do Malborka z okupem za Maćka.

    Rozdział 29

    Do pogrążonego w smutku Spychowa przybywa pan de Lorche, razem ze Zbyszkiem opłakuje Danusię, układa na jej cześć piękną pieśń. Donosi Zbyszkowi, że Maćko przebywa w Malborku i tam wciąż oczekuje wpłacenia okupu. Został oskarżony przez Krzyżaków o wspieranie pogan żmudzkich przeciwko chrześcijanom. Od zemsty ratuje go obrona pana de Lorche oraz braci von Baden.
    Zbyszko wyrusza do Płocka, gdzie ma się odbyć spotkanie króla Jagiełły z wielkim mistrzem. Liczy, że przy tej okazji wybłaga łaskę dla stryja i będzie mógł uczestniczyć w zmaganiach turniejowych, jakie zostały zapowiedziane z okazji zjazdu władców.

    Rozdział 30

    Razem z Fulkiem spotykają Tolimę, który opowiada o swoich przygodach: został złapany w Brodnicy przez Krzyżaków, ale ukrył część sumy na okup. Komtur z Lubawy kazał go zmusić do wydania całej sumy, w drodze do kryjówki Tolima zdołał zbiec. Sam odzyskał pozostałość okupu i przekazał Hlawie, który, jak się okazało wciąż przebywał z Jagienką w Płocku. Następuje serdeczne spotkanie Zbyszka z giermkiem. Okazuje się, że do domu starosty płockiego, w którym zatrzymał się rycerz z Bogdańca, przyjechał także dawny przyjaciel Powała z Taczewa, któremu Zbyszko opowiada o swoich niezwykłych przeżyciach.
    Fulko zachwyca się urodą panien spotkanych na dworze, jednak najpiękniejsza okazuje się dwórka Anny Danuty - Jagienka Zychówna.

    Rozdział 31

    Księżna Anna z ciekawością wypytuje o bliskich Zbyszka: Danusię i Maćka. Ze smutkiem dowiaduje się o ich losie, płacze nad śmiercią swojej wychowanicy.
    Młodzieniec i de Lorche uczestniczą w uczcie, zostają zaproszeni na łowy z królem Jagiełłą, a także dowiadują się od Powały, że król wyraził zgodę na ich obecność podczas spotkania z wielkim mistrzem w Raciążu. W rozmowie z Jagienką zauważa, że dziewczyna spoważniała i posmutniała, ale nie domyśla się przyczyn tego stanu.

    Rozdział 32

    Dochodzi do negocjacji Jagiełły z Konradem von Jungingen. Widmo wojny zostaje chwilowo oddalone, gdyż wielki mistrz nie dąży do starcia. Ubolewa nad upadkiem ideałów w swoim zakonie. Dowiaduje się o nieprawościach braci, uzgadnia sprawę wymiany jeńców. Wodzowie wyznaczają skład delegacji, która pojedzie do Malborka.
    Z misją wyzwolenia uwięzionych wraz Powałą z Taczewa i Zyndramem z Maszkowic pojedzie także Zbyszko. Będą towarzyszyć orszakowi samego mistrza Konrada.

    Rozdział 33

    Zamek w Malborku wzbudza ogromny podziw polskich rycerzy, okazuje się twierdzą nie do zdobycia. Jego zarządzanie i zaopatrzenie jest doskonale zorganizowane. Krzyżacy chełpią się swoją potęgą, ale Zyndram z Maszkowic zwraca uwagę, że ważniejsze od murów i broni jest przestrzeganie zasad chrześcijaństwa i rycerskiego honoru (a tym bracia nie mogą się pochwalić).

    Rozdział 34

    Dochodzi do spotkania obu rycerzy z Bogdańca. Maćko wyniszczony więzieniem odzyskuje energię na widok ukochanego bratanka. Opowiadają sobie wzajemnie, co ich spotkało. Planują, co dalej zrobić. Maćko czuje się w obowiązku zatroszczyć o Bogdaniec, Zbyszko chce wracać do Spychowa. Rozmawiają o nieuchronnej wojnie przygnębieni oglądaną potęgą Zakonu. Zyndram pociesza ich, że w razie wojny poddani krzyżaccy obrócą się przeciw swoim władcom, bo ich nienawidzą.

    Rozdział 35

    Na wielkiej uczcie wydanej przez wielkiego mistrza Powała popisuje się niezwykłą siłą: zgina gołymi palcami ostrze bojowego topora. Ta demonstracja wzbudza podziw Krzyżaków i zasiewa w ich sercach niepokój, czy bezpieczne będzie wypowiadanie wojny takim siłaczom.

    Rozdział 36

    Maćko i Zbyszko powracają do Płocka. Nie ma tam ani dworu, ani Jagienki. Książę znajduje się w Czersku, w gościnie u biskupa, a Jagienka dostała zezwolenie na wyjazd do Spychowa, aby zająć się chorym Jurandem. Podążają tam również obaj rycerze. Zbyszko jest wzruszony dobrocią panny ze Zgorzelic, która codziennie ozdabia kwiatami trumnę Danusi w podziemiach.

    Rozdział 37

    Wkrótce umiera pan Spychowa. Zbyszko, przygnębiony jego śmiercią, przypomina sobie o obowiązku dopełnienia ślubów złożonych Danusi. Pawie czuby może złożyć teraz na jej grobie. Jedynym sposobem ich zdobycia jest wojna z Krzyżakami. Postanawia wybrać się w miejsce, gdzie się ona toczy: na Żmudź i Litwę.
    Maćko z Jagienką zamierzają wracać do Bogdańca.

    Rozdział 38

    Zbyszko, teraz właściciel Spychowa, po naradzie ze stryjem, postanawia wyznaczyć Hlawę na dzierżawcę dworu. Giermek zyskał sobie jego szczerą przyjaźń. Czech pragnie założyć rodzinę, aby nie pozostać samotnie z daleka od bliskich. Oświadcza się Anulce, którą kocha od dawna i prosi Jagnę o błogosławieństwo. Młodzi klękają przed panną ze Zgorzelic i otrzymują jej zgodę na ślub.

    Rozdział 39

    Zbyszko żegnany przez bliskich wyrusza na wojnę. Po kilku tygodniach załadowane wozy z dobytkiem wyruszają pod opieką Maćka i Jagienki do Bogdańca. Dziewczyna oświadcza rycerzowi, że ma zamiar zostać zakonnicą, chyba, że Zbyszko poprosi ją o rękę.

    Rozdział 40

    W Płocku dopełniają formalności związanych ze spadkiem Jagienki po opacie z Tulczy. Dojeżdżają do Zgorzelic, serdecznie witani przez brata dziewczyny, Jaśka.
    Janek opowiada im o losach Cztana i Wilka. Jeden ożenił się, a drugi zginął w walce z Niemcami. Tak więc pannie nie grożą już ich zaloty. Maćko planuje odbyć pielgrzymkę do grobu królowej Jadwigi, uważanej przez lud za świętą. Po powrocie zamierza rozpocząć budowę nowego kasztelu, w którym, być może, zamieszka kiedyś Zbyszko.

    Rozdział 41

    W Bogdańcu trwają żniwa, praca nad nowym kasztelem posuwa się, Maćko jest częstym gościem w Zgorzelicach i toczy z Jagienką długie rozmowy. Spokój przerywa na krótko kłótnia ze starym Wilkiem o grunt, ale szybko powraca sąsiedzka zgoda.

    Rozdział 42

    Maćko imponuje sąsiadom swoim doświadczeniem i znajomością polityki. Zyskuje ich szacunek, prognozami w sprawie wojny Polaków i Litwinów z Zakonem. Uważa, że przez dłuższy czas jeszcze do wojny nie dojdzie, ponieważ Krzyżacy są na razie nieprzygotowani, a Jagielle, niedawno ochrzczonemu, nie wypada atakować obrońców chrześcijaństwa. Wojna Witolda z Zakonem zostaje przerwana, ale Zbyszko opóźnia swój powrót do domu. Zjawia się dopiero latem. Jest wymęczony bitwami, ranami i nie może otrząsnąć się z przygnębienia, mimo, że spełnił swoje śluby wobec Danusi. Sprytny Maćko spodziewa się, że odpoczynek w domu, przy częstych odwiedzinach pięknej i pełnej życia Jagny, przywróci mu chęć do życia. Nie przestaje marzyć o połączeniu się tej pary węzłem małżeńskim.

    Rozdział 43

    Przewidywania starego rycerza okazują się trafne. Młodzi zbliżają się do siebie coraz bardziej. Zbyszko w końcu dostrzega niezwykłe zalety Jagienki, ale zwleka z deklaracją. Stryj prowokuje go oświadczając, że sam ma zamiar ożenić się z dziewczyną, aby podtrzymać ciągłość rodu.

    Rozdział 44

    Zbyszko wreszcie oświadcza się Jagience. Wyznaje, że od dłuższego czasu był w niej zakochany. Oznajmiają Maćkowi o zamiarze pobrania się, stary szaleje z radości zarówno ze względu na szczęście młodych, jak i możliwe połączenie znacznego majątku panny z dobrami Zbyszka.

    Rozdział 45

    Małżonkowie cieszą się swoim szczęściem, stryj buduje dla nich kasztel w Bogdańcu. Na świat przychodzi para bliźniaków: Maćko i Jaśko. Sława wojenna Zbyszka zyskuje mu podziw sąsiadów.

    Rozdział 46

    W następnym roku rodzi się kolejny syn Zbyszka i Jagienki, dostaje imię Zych. Po dwóch latach młodzi z dziećmi przeprowadzają się do ukończonego kasztelu. Maćko wiedzie szczęśliwe życie z rodziną bratanka.

    Rozdział 47

    Na świat przychodzi czwarty syn, Jurand. Maćko przypomina sobie o przyrzeczeniu danym niegdyś Lichtensteinowi: obiecał, że wyzwie go na pojedynek za narażenie bratanka na śmierć. W tym celu jedzie na Mazowsze, a nawet do Malborka. Wielki mistrz udziela zgody na starcie z krewnym komtura, ale zwycięstwo nad nim nie satysfakcjonuje zawziętego Maćka, pragnie krwi dumnego Krzyżaka.

    Rozdział 48

    Do Bogdańca dociera wiadomość o śmierci mistrza Konrada, przeciwnika wojny, oraz o wybraniu na jego następcę młodszego brata Ulryka. Ponieważ jest to rycerz znany z porywczości i zapału do wojny z Polakami, rycerze spodziewają się wkrótce wezwania do walki. Powodem do starcia jest zajęcie przez Krzyżaków Drezdenka. Książę Litwy uważa, że miasto to powinno należeć do Polaków. Zakon nie chce się pogodzić z decyzją rozjemcy, w dodatku ponownie wybucha opór przeciwko zakonnikom na Żmudzi. Król rozsyła wici, wszyscy szlachetni rycerze, wśród nich obaj panowie z Bogdańca podążają na miejsce zgrupowania wojsk polskich.

    Rozdział 49

    Działania wojenne w pierwszym roku wojny przebiegają niezbyt gwałtownie, a Polacy nie odnoszą sukcesów. Ożywienie następuje po przyłączeniu się do wojny księcia Witolda. Wraz z nim siły Jagiełły zostają wzmocnione o oddziały litewskie, żmudzkie i tatarskie. Dochodzi do połączenia armii pod Czerwieńskiem. Kierunek marszu: Malbork. Przeprawa pod Kurzętnikami umożliwia zdobycie Dąbrówna. Droga do stolicy zakonu stoi otworem.
    W nocy z 14 na 15 lipca 1410 roku, w obozie spotykają się Powała z Taczewa, Paszko Złodziej z Biskupic, Fulko de Lorche, Maćko i Zbyszko. Opowiadają o Kunonie Lichtensteinie, który został wielkim komturem i nie zechce być może stanąć do walki z prostym rycerzem z Bogdańca, Fulko mówi o swoim małżeństwie z Jagienką z Długolasu, dzięki czemu stał się współwłaścicielem dóbr żony i poddanym księcia Janusza Mazowieckiego. W jego orszaku znajduje się także Sanderus, zajmujący się teraz goleniem wojaków rycerza z Geldrii. Zaprzyjaźnieni rycerze spacerują po obozie, w którym można spotkać oddziały z różnych stron kraju, złożone z przedstawicieli wielu narodów: Litwinów, Żmudzinów, Serbów, Tatarów, Besarabów, Wołochów i innych.
    Nagle na nocnym niebie, w świetle księżyca, ukazuje się oczom patrzących gra obłoków. Przypominają one kształtem postacie mnicha w kapturze i rycerza w królewskiej koronie. Figury te toczą jakby walkę ze sobą, zwycięża król, co zostaje odebrane jako wróżba zwycięstwa Jagiełły nad Krzyżakami.

    Rozdział 50

    Oddziały królewskie rankiem dochodzą pod wieś Grunwald i zajmują pozycje. Król, gotowy do wydania bitwy w tym właśnie miejscu, rozpoczyna dzień od mszy świętej.

    Rozdział 51

    Do południa król wysłuchuje trzech nabożeństw. W tym czasie przeciwnicy zakuci w zbroje czekają na zalanym lipcowym słońcem polu. Już po pierwszej mszy przybywają posłańcy z wieścią o zajęciu pozycji przez wojska zakonu. Król nakazuje dowódcom oddziałów polskich ukrytych w cienistym lesie przygotować się do boju i oczekiwać rozkazu wyjścia w pole.

    Rozdział 52

    Zaniepokojeni Krzyżacy wysyłają do króla poselstwo z wezwaniem do rozpoczęcia walki. Przysyłają mu dwa miecze: „aby męstwo....podnieść”. Deklarują, że armia wielkiego mistrza cofnie się nieco, aby ustąpić nieskorym do walki Polakom, pola. Jagiełło ze spokojem i godnością przyjmuje prowokację. Daje sygnał do rozpoczęcia natarcia. Najpierw wysyła lekkie oddziały jazdy litewskiej i tatarskiej. Słabo uzbrojeni Litwini nie mogą stawić oporu zakutym w stal przeciwnikom, rozpraszają się w ucieczce i wciągają rycerzy w akcję pościgową. Przy okazji ujawniają się wykopane przez Krzyżaków wilcze doły, w które chcieli zwabić polskie rycerstwo.
    Do boju rusza polska jazda ciężka, rozlega się śpiew, to Bogurodzica - uroczysta pieśń czczona jako hymn Polaków. Okrutna walka trwa bez ustanku. Szala zwycięstwa przechyla się początkowo na stronę Krzyżaków, potem Polaków. Polska chorągiew trzymana przez Marcina z Wrocimowic dostaje się w ręce wroga. To pobudza rycerzy Jagiełły do wściekłego wysiłku, aby ją odbić. Dokonują tego wycinając w pień grupę rycerzy zakonnych. Cały czas Maćko szuka w tłoku walczących swego śmiertelnego wroga, Kunona von Lichtensteina. Po tym potężnym ataku polskiej jazdy w serca Krzyżaków wkrada się niepokój o los bitwy.
    Wtedy wielki mistrz rzuca do walki doborowe chorągwie zakonu. Potężny jeździec odrywa się od szyku i pędzi ku polskiemu królowi, śledzącemu bitwę z pagórka. Zbigniew z Oleśnicy kruszy kopię o pancerz Niemca, zatrzymuje go, zadaje cios w głowę i ratuje królowi życie. Na czele ostatnich odwodów krzyżackich pędzi sam wielki mistrz, wdaje się w wir walki. Tymczasem na pole bitwy powracają rozproszone oddziały litewskie. Okryci skórami wojownicy z toporami i dzidami rzucają się na Niemców. Ulryk von Jungingen ginie od ciosu litewskiej piki bojowej.
    Klęska Niemców staje się nieunikniona. Dochodzi do starcia Maćka z Kunonem von Lichtensteinem. Po ciężkich i zawziętych zmaganiach stary rycerz z Bogdańca wymierza dawnemu wrogowi sprawiedliwość. Dumny Krzyżak ginie z ręki polskiego przeciwnika.
    Bitwa kończy się, trwa pościg za niedobitkami armii krzyżackiej. O zachodzie słońca wielka ulewa zmywa krwawe pole bitwy. Jagiełło dokonuje oceny rozmiarów swojego zwycięstwa. Przynoszą ciało wielkiego mistrza, którego król każe z szacunkiem pochować. Przed oczami zwycięzców leży w gruzach potęga Zakonu.

    Rozdział 53

    Rycerze z Bogdańca powracają do domu w pełnej chwale. Maćko spędza jeszcze wiele lat życia na gospodarowaniu i opiekowaniu się wnukami. Zbyszkowi jest dane doczekać zajęcia Malborka przez polskiego wojewodę.

    GET A FREE QUOTE NOW

    Lorem ipsum dolor sit amet, consectetuer adipiscing elit, sed diam nonummy nibh euismod tincidunt ut laoreet dolore magna aliquam erat volutpat.

    ADDRESS

    4759, NY 10011 Abia Martin Drive, Huston

    EMAIL

    contact-support@mail.com
    another@mail.com

    TELEPHONE

    +201 478 9800
    +501 478 9800

    MOBILE

    0177 7536213 44,
    017 775362 13